Sondaż wątpliwej jakości
O swoich wątpliwościach co do wiarygodności sondażu w sprawie zorganizowania związkowej demonstracji 4 czerwca w Gdańsku - pisze "Nasz Dziennik".
Wczoraj prezydent miasta Paweł Adamowicz z satysfakcją ogłosił, że aż 80 proc. ankietowanych gdańszczan uważa, iż "Solidarność" Stoczni Gdańskiej nie powinna organizować 4 czerwca demonstracji w obronie stoczni. Tylko 14,1 proc. ją poparło.
Zdaniem gazety, sprawa sondażu jest bardziej skomplikowana niż jego wyniki. Wątpliwości budzi już fakt, że badanie zamówił sam prezydent Gdańska, więc rodzi się siłą rzeczy podejrzenie, iż wyniki były zgodne z oczekiwaniami zamawiającego.
Wiarygodność sondażu stoi także pod znakiem zapytania z powodu firmy, która go wykonała - uważa "ND". PBS DGA to firma badawcza z Sopotu, należąca do grupy DGA z Poznania. A DGA to przecież jeden z uczestników konsorcjum, które zostało wybrane bez przetargu do organizowania szkoleń dla zwalnianych z pracy stoczniowców. Do tego konsorcjum należała też znana spółka Work Service byłego senatora PO Tomasza Misiaka.
Dziwnym również trafem pracownia PBS DGA współpracuje od dawna z Platformą Obywatelską. Np. trzy lata temu pomagała w kampanii Hanny Gronkiewicz-Waltz, która walczyła o fotel prezydenta Warszawy. To najpewniej skutek tego, iż prezesem firmy jest Krzysztof Koczurowski, założyciel Kongresu Liberalno- Demokratycznego, pierwszej partii Donalda Tuska - stwierdza gazeta.
O tym pisze dziś więcej "Nasz Dziennik".
INTERIA.PL/PAP