Śnieżne burze nad Polską
Pod koniec zimy śnieg zawitał do Polski i to w nadmiarze. W Tatrach cały czas pada. Na Podkarpaciu drogowcy walczą ze zwałami śniegu zalegającymi na głównych drogach. Podobnie jest także w centrum Polski a także nad morzem. Trudno więc się dziwić, że tym razem zima naprawdę zaskoczyła drogowców.
W Tatrach oprócz śniegu wieje jeszcze bardzo silny wiatr, który unieruchomił kolejki. Szkoda, bo na Kasprowym Wierchu jest już 105 centymetrów śniegu. Wiatr tam osiąga prędkość około 100 kilometrów na godzinę. Część dróg na Podhalu do tej pory jest nie odśnieżona. Na Podkarpaciu drogowcy walczą ze śniegiem zalegającym na ulicach. Poważne kłopoty mają ci, którzy muszą pokonać zaśnieżone osiedlowe uliczki. Leży na nich rozjeżdżony śnieg i o przyczepność jest bardzo trudno. Największe problemy sprawia teraz podróż górskimi drogami. Silny wiatr nawiewa śnieg z pól. Miejscami tworzą się śnieżne zawieje i zamiecie. Tak jest na drodze z Krosna do Rzeszowa w okolicach Frysztaka i Strzyżowa. Widoczność na tej trasie nie przekracza kilkunastu metrów. Jest bardzo ślisko. Podobnie w Bieszczadach - pod rozjeżdżonym śniegiem leży warstwa lodu. Bezpieczna prędkość to 30 kilometrów na godzinę. Śniegu wciąż przybywa. Drogowców czeka dziś więc sporo pracy.
Śnieżyca przetacza się także przez centralna Polskę. Drogi są tam kompletnie zasypane. Śnieg nie odpuszcza i cały czas wieje wiatr. Kierowcy nie panują nad kierownicą. Stają w poprzek ulicy, a to powoduje korki. Na jednej z głównych ulic Łodzi stanął autobus. W wielu miejscach samochody nie mogą podjechać nawet na niewielkie wzniesienia. Niektórzy jeżdżą po chodnikach. Żeby dziś przejechać przez Łódź trzeba uzbroić się w cierpliwość. Także drogi wyjazdowe, w tym jedynka, są zakorkowane.
Na Wybrzeżu wiatr pomału słabnie, ale i tak silnie wieje, najbardziej w okolicach Ustki. Tam wiatr osiąga teraz prędkość do 70 kilometrów na godzinę. To i tak zdecydowanie mniej niż kilka godzin temu. Wczoraj był na Bałtyku poważny sztorm. Wiatr przekraczał nawet 10 w 12-stopniowej skali Beauforta. Dziś na otwartym morzu jest osiem stopni, w zatoce Gdańskiej - zaledwie sześć. To oczywiście jeszcze wiatr sztormowy, ale jak twierdzą synoptycy z godziny na godzinę będzie on coraz słabszy. Prawdopodobnie jutro uspokoi się na tyle, aby uwięzione w portach kutry mogły ponownie wyruszyć w morze.
Na Śląsku strażacy wzywani byli do osuwania połamanych drzew 80 razy. Najwięcej wyjazdów odnotowano w Gliwicach i Zabrzu. Tam wichura powaliła 40 drzew. Nikomu nic złego się nie stało. Na Lubelszczyźnie z powodu wichury dzisiaj rano kilka tysięcy mieszkańców pozostawało bez prądu.