Śmierć B. Blidy - wybuchła panika
Samobójstwo Barbary Blidy wywołało panikę i zamieszanie w ABW i prokuraturze - wynika z zeznań funkcjonariuszy, do których dotarł "Dziennik".
zapanował chaos - zeznała agentka z tzw. grupy realizacyjnej, której zadaniem było sfilmowanie akcji. - Kiedy zobaczyła, co się stało, natychmiast pojechała z kasetą video do delegatury ABW w Katowicach. Tam kazano jej wracać do Siemianowic, do domu Blidów. Miała oddać kasetę naczelnikowi jednego z wydziałów, który tam dojechał - opowiada gazecie osoba znająca ustalenia śledztwa.
Film z wejścia ABW do domu Blidów pokazuje, jak trójka funkcjonariuszy dzwoni do drzwi. Trwa kilka sekund. Dlaczego jest tak krótki? - Nie dostałam polecenia filmowania przeszukania domu posłanki. Miałam zarejestrować tylko moment wejścia, a następnie wyprowadzenia zatrzymanej - tłumaczyła funkcjonariuszka. Film miała pokazać telewizja.
Mec. Leszek Piotrowski, pełnomocnik Henryka Blidy, męża posłanki, zapowiada, że złoży wniosek o ekspertyzę kryminalistyczna taśm. - Chcę mieć pewność, że nagranie nie zostało skasowane - wyjaśnia.
W środę w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi zeznawał także drugi funkcjonariusze ABW z Katowic. "Dziennik" ustalił, że przesłuchiwany oficer to porucznik z wydziału do zwalczania korupcji i przestępczości zorganizowanej ABW. Prowadził jeden z dwóch samochodów, którymi w ubiegłym tygodniu przed godziną 6 pod dom Blidów podjechała grupa pięciu oficerów ABW.
Z ustaleń gazety wynika, że ten oficer jako pierwszy z funkcjonariuszy ABW usłyszał relację z wydarzeń w łazience byłej posłanki SLD. Wszystko powiedziała mu agentka, która miała pilnować Barbary Blidy.
- Zorientowałem się, że stało się coś złego, kiedy na sygnale przyjechała karetka pogotowia - zeznawał oficer. Pogotowie wezwał jeden z agentów ABW biorących udział w reanimacji posłanki. Porucznik zawiadomił kierownictwo delegatury ABW w Katowicach o karetce. Wtedy dostał od szefa kierującego akcją polecenie wejścia do środka i zorientowania się w sytuacji. Brał udział we wszystkich czynnościach, jakie odbywały się w domu Blidów już po samobójstwie byłej posłanki i wyjechał dopiero po godzinie 22. Na miejscu pojawiło się też kilku prokuratorów, w tym szef apelacji, oraz kilku funkcjonariuszy ABW, w tym wiceszef z centrali w Warszawie.
Mec. Piotrowski złożył dwa zażalenia na działania Prokuratury Okręgowej w Katowicach - na postanowienie o zatrzymaniu Blidy i przeszukaniu jej domu. - Powinna dostać wezwanie do prokuratury na przesłuchanie - uważa adwokat. Teraz działania prokuratorów ocenią ich przełożeni i sąd.
INTERIA.PL/PAP