Siemiątkowski uniewinniony, ale skazany
Sąd okręgowy w Płocku uniewinnił b. szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego od zarzutu ujawnienia tajemnicy służbowej, skazał go jednak na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za przechowywanie w swoim domu tajnych dokumentów b. Urzędu Ochrony Państwa.
- Uniewinnienie przyjmuje z satysfakcją a wyrok z pokorą - tak b. szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski odniósł się do decyzji sądu.
Wyrok jest nieprawomocny. Siemiątkowski, nie chciał jednak tuż po procesie sprecyzować czy będzie składał apelację.
- Z głównego oskarżenia, które traktowałam w kategoriach honorowych, zostałem przez sąd oczyszczony. To oskarżenie było absolutną prowokacją ze strony pewnych organów naszego państwa - powiedział. Według niego, że taka decyzja sądu oznacza, iż nie można być nielegalnie podsłuchiwany.
Siemiątkowski uważa także, że w drugiej sprawie - dotyczącej przechowywania dokumentów UOP sąd potraktował go "trochę surowo".
Sąd Okręgowy w Płocku unniewinnił dzisiaj b szefa Agencji Wywiadu i mazowiecką działaczkę SLD Renatę K. od zarzutu naruszenia tajemnicy państwowej.
Za przechowywanie w swoim domu tajnych dokumentów byłego Urzędu Ochrony Państwa sąd skazał Siemiątkowskiego na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i zakaz zajmowania funkcji z dostępem do informacji niejawnych przez 2 lata.
Proces rozpoczął się na początku stycznia tego roku, ze względu na ważny interes państwa, toczył się z wyłączeniem jawności. Jawne było tylko ogłoszenie wyroku, na którym obecny był Siemiątkowski. Jego uzasadnienie utajniono.
Według ustaleń śledztwa, Siemiątkowski miał przekazać Renacie K.(swej znajomej, pochodzącej z Gostynina pod Płockiem) tajne informacje o śledztwie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) w sprawie państwowej spółki PERN "Przyjaźń" (PERN), zarządzającej siecią krajowych rurociągów ropy naftowej.
W marcu 2004 roku funkcjonariusze ABW z Bydgoszczy podsłuchali rozmowę Renaty K. z szefem prywatnej płockiej spółki "Vectra" Markiem Graczykowskim. Powołując się na rozmowę z ministrem od służb specjalnych, Renata K. miała mu poradzić, by "poczyścił sobie umowę z tą firmą dużą", czyli z PERN. W trakcie rozmowy miało paść nazwisko Siemiątkowskiego.
Sąd uznał, że podsłuchanie rozmowy Siemiątkowskiego i Renaty K. odbyło się z naruszeniem procedur.
INTERIA.PL/PAP