Sanepid szuka lekarza Kwaśniewskiego
Sanepid poszukuje lekarza, który zdiagnozował tropikalną chorobę z Filipin u Aleksandra Kwaśniewskiego - dowiedział się RMF FM. Inspektorzy zażądają od niego pisemnego oświadczenia na temat dolegliwości byłego prezydenta.
- z Filipin, by pozyskać informację, czy nie jest ona zaraźliwa - powiedział rzecznik resortu zdrowia Paweł Trzciński.
Zaznaczył, że chodzi o sprawdzenie, czy b. prezydent w ogóle zgłosił się do lekarza i czy został zdiagnozowany.
Trzciński podkreślił, że inspektor podejmując działania będzie się kierować zapisami ustawy o chorobach zakaźnych i zakażeniach z 2001 r. Do ustawy tej dołączony jest wykaz chorób zakaźnych, do których stosuje się jej zapisy.
Zgodnie z ustawą, jeśli lekarz badający osobę diagnozuje lub podejrzewa u niej chorobę jedną z określonych w wykazie, musi w ciągu 24 godzin poinformować o tym odpowiednie służby sanitarne.
Jeśli do takiego zgłoszenia dochodzi - zgodnie z ustawą - odpowiedni dla danego terenu inspektor sanitarny podejmuje działania mające zapobiegać szerzeniu się choroby. Może nakazać choremu badania, leczenie, hospitalizację, izolację, kwarantannę lub nadzór epidemiologiczny.
W celu zapobieżenia szerzeniu się choroby zakaźnej inspektor może też nakazać podejrzanemu o chorobę zakaźną lub podejrzanemu o zakażenie wstrzymanie się od wykonywania pracy.
Ustawa mówi także, że w przypadku niektórych chorób obowiązkowej kwarantannie lub nadzorowi epidemiologicznemu podlegają osoby zdrowe, które pozostawały w styczności z chorymi.
We wtorek w Szczecinie b. prezydent podczas wiecu Lewicy i Demokratów i na konferencji prasowej sprawiał wrażenie niedysponowanego; komentatorzy sugerowali, że był pijany.
Kwaśniewski powiedział jednak w środę, że cierpi na wirusową chorobę tropikalną, na którą zachorował na Filipinach i zażywa bardzo mocne leki. Miało to być przyczyną jego nietypowego zachowania. Nie chciał ujawnić, na co choruje. Dodał, że nie zamierza wycofywać się z kampanii, a po wyborach poświęci więcej uwagi na doleczenie się z choroby, na którą zapadł na początku lipca.
INTERIA.PL/RMF/PAP