Taką decyzję podjął sąd apelacyjny w tym mieście rozpatrując skargę zniecierpliwionego mężczyzny. Podstawą podania sądu do sądu była obowiązująca we Włoszech ustawa, której celem jest zwalczanie przeciągania się procesów z powodów biurokratycznych i dostosowanie zasad funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości do dyrektyw Unii Europejskiej. Wszystko zaczęło się w 1981 roku. Wtedy doszło do zderzenia samochodu powoda z pojazdem włoskiego wojska. Dwa lata później rozpoczął się proces w sprawie odszkodowania za szkody poniesione przez obywatela w rezultacie wypadku. Ostateczne orzeczenie po latach przeciągania sprawy i jej odkładania sąd wydał dopiero w 2005 roku. Adwokat powoda Nicola Todeschini, który wygrał sprawę o odszkodowanie, podkreśla, że uczestniczył jedynie w batalii o zadośćuczynienie i nie brał udziału w procesie przez te wszystkie lata. - Dwadzieścia lat temu jeszcze studiowałem - ironizował.