W Polsce jest już ok. 500 sklepów z dopalaczami. Sprzedaje się je jako "produkty kolekcjonerskie", "nie do spożycia przez ludzi". Zastrzeżenia te zwalniają producenta od odpowiedzialności. Ale każdy uczeń wie, że "ziółko" się pali, a "sole do kąpieli" wdycha - zauważa gazeta. Pomysł rządu jest taki: kiedy wchodzi na rynek nowa substancja podejrzana o szkodliwość - zawieszać ją na 18 miesięcy, a przez ten czas wykazać, że jest groźna, i zdelegalizować. Wymaga to zmiany ustawy o zapobieganiu narkomanii; projekt jest już w Sejmie. O tym więcej w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".