Wynik tej rozgrywki, jak zgodnie twierdzą obserwatorzy, jest nieprzewidywalny, zwłaszcza że do walki może się włączyć jeszcze przedstawiciel SLD Marek Balicki. "Bitwa Warszawska" powinna być mimo wszystko "bezkrwawa", rozgrywana w białych rękawiczkach. Dużo cięższe mogą być starcia prowadzone na wsiach, ponieważ już dziś z dwóch ugrupowań, które będą walczyły o głosy na wsiach, dobiegają groźby. - Działacze Samoobrony nie przebierają w środkach i w związku z tym na atak odpowiemy atakiem. Koniec już tuszowania różnych sprawek związanych z kandydatami, z działaczami Ssamoobrony - mówi odpowiedzialny za kampanię wyborczą PSL Eugeniusz Kłopotek. Samoobrona jednak prezentuje niewzruszoną postawę. - Boję się tylko dwóch rzeczy: Boga i ludu - mówi Renata Beger. Dla PSL i Samoobrony walka w tych wyborach to walka o być, albo nie być. Jeśli któreś z tych ugrupowań przegra te wybory sromotnie, może to oznaczać dla niego polityczną śmierć.