Rozpoczął się protest LPR przed Kancelarią Premiera
Przed gmachem kancelarii premiera rozpoczął się protest organizowany przez Ligę Polskich Rodzin. Powstanie "biało-czerwonego miasteczka" w tym miejscu zapowiedział kilka godzin wcześniej lider LPR Roman Giertych.
Po godz. 16 w czwartek przed kancelarią stanęły trzy namioty, pojawili się też politycy LPR i Samoobrony m.in.: Roman Giertych, Andrzej Lepper, Wojciech Wierzejski i Mirosław Orzechwoski.
Politykom towarzyszy kilkudziesięciu dziennikarzy oraz mniej liczna grupa widzów i uczestników protestu.
Uczestnicy protestu trzymają transparenty, na których widnieją m.in. napisy: "PiS - podsłuch i szantaż" oraz "PiS - pomówienia i spiski". Domagają się wypuszczenia b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. W rozmowie z dziennikarzami Giertych zapewniał, że manifestacja jest legalna, a jej organizatorzy posiadają zgodę władz miasta do 17 października. Zapowiedział, że protest będzie trwał dłuższy czas, a w piątek i sobotę przyjadą autokary z całego kraju.
Zdaniem Wierzejskiego, do wieczora przed Kancelarią powinno przybyć ponad 200 osób.
W czwartek rano Kaczmarek, b. szef policji Konrad Kornatowski i prezes PZU Jaromir Netzel zostali zatrzymani przez ABW w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Wszyscy zostali przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Kaczmarkowi prokuratura postawiła zarzuty utrudniania śledztwa i składania fałszywych zeznań, o czym poinformował jego adwokat mec. Wojciech Brochwicz.
INTERIA.PL/PAP