Rocznica wybuchu wojny
Dziś obchodzimy 65. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Po raz pierwszy główne obchody odbędą się w Wieluniu, który według badań IPN został zaatakowany 5 minut wcześniej niż Westerplatte.
Przez lata polskie dzieci uczyły się, że II wojna światowa zaczęła się 1 września 1939 r. o 4.45 od strzałów z pancernika Schleswig-Holstein w kierunku polskich pozycji na półwyspie Westerplatte.
Jednak gdy niemiecki okręt otwierał ogień do polskiej załogi Westerplatte, szpital Wszystkich Świętych w Wieluniu już od 5 minut stał w płomieniach. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej, pierwsze bomby na Wieluń zostały zrzucone przez I dywizjon 76 pułku bombowców hitlerowskiej Luftwaffe dokładnie o 4.40. Miasteczko, które leżało 20 km od ówczesnej granicy polsko-niemieckiej zostało zniszczone w 75 proc., w nalotach zginęło 1200 mieszkańców. To właśnie w Wieluniu, który obecnie leży w województwie łódzkim, odbędą się dziś główne obchody 65. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Atak bez uprzedzenia
Wojska niemieckie, zaatakowały Polskę bez wypowiedzenia wojny. III Rzesza rzuciła przeciwko naszemu krajowi ok. 1,5 mln żołnierzy, 2,5 tys. czołgów i 2 tys. samolotów. Wojsko polskie, liczące milion żołnierzy, 150 czołgów i 400 samolotów, w większości przestarzałych, stawiło - mimo ogromnej przewagi wroga - twardy opór.
Sprzymierzone z Polską Francja i Wielka Brytania ograniczyły się do wypowiedzenia Niemcom wojny 3 września i - wbrew wcześniejszym jednoznacznym zobowiązaniom - nie podjęły działań zaczepnych. Nie udzieliły też Polsce wsparcia lotniczego.
Armia polska stoczyła wiele bitew, takich jak obrona Westerplatte, Helu, Gdyni, Warszawy, Modlina, Lwowa - przechodząc także do działań zaczepnych, z których największym była bitwa nad Bzurą.
Cios w plecy ze wschodu
17 września na wschodnie tereny Polski weszły - wykonując ustalenia zawarte w tajnym protokole do paktu Ribbentrop-Mołotow - wojska sowieckie. Opór stawiły im odziały Korpusu Ochrony Pogranicza oraz izolowane jednostki i garnizony, m.in. w Grodnie (większość oddziałów polskich podporządkowała się rozkazowi Naczelnego Wodza marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, by nie wdawać się w walkę z Rosjanami). Na wieść o radzieckiej agresji polskie władze i naczelne dowództwo opuściły kraj, udając się do sojuszniczej Rumunii, gdzie zostały internowane.
W kraju kontynuowały walkę poszczególne zgrupowania polskie, walcząc z nacierającymi wojskami niemieckimi i - gdzieniegdzie - radzieckimi. 28 września skapitulowała po bohaterskiej obronie oblężona Warszawa. 2 października ustały walki na Helu.
5 października skapitulowała grupa operacyjna "Polesie". Po 17 września zgrupowanie to - walcząc z podążającymi za nim od wschodu Rosjanami - zmierzało na pomoc stolicy, a po otrzymaniu wieści o jej kapitulacji zamierzało przejść w Góry Świętokrzyskie. Pod Kockiem żołnierzom z grupy "Polesie" zastąpiły drogę przeważające oddziały niemieckie. Gdy Polakom wyczerpała się amunicja - skapitulowali.
INTERIA.PL/RMF/PAP