Biegli z krakowskiego Instytutu Medycyny Sądowej badali między innym DNA mężczyzny, którego zwłoki znaleziono na terenie budowy w małym wielkopolskim miasteczku. Przy zmarłym nie było dokumentów i do dziś nie wiadomo, jak się nazywa. Jego rysopis był zbliżony do wyglądu Jarosława Ziętary, a data zgonu także rodziła podejrzenia śledczych. Prokurator Piotr Kosmaty prowadzący śledztwo zamierza wystąpić o przedłużenie postępowania o kolejny rok. Obecne kończy się 31 października. Chce przesłuchać także policjantów, którzy 20 lat temu zajmowali się sprawą zniknięcia Ziętary. Poza tym zbadane zostaną również kolejne ciała osób o nieustalonej tożsamości. Nasze poszukiwania obejmują już całą północną Polskę - twierdzi prokurator Kosmaty. Jak dodaje, w ciągu ostatnich miesięcy zgłosili się nowi świadkowie, którzy mają wiele nieznanych wcześniej ani policji, ani prokuraturze informacji o zaginięciu Ziętary. Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W połowie czerwca 2011 roku dochodzenie zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone. Następnie decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa. W październiku 2011 roku krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że ówczesny UOP chciał zatrudnić dziennikarza. W toku poprzedniego śledztwa MSW informowało w 1994 roku, iż "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP". CZYTAJ NA INTERIA360: Tajemnicza śmierć dziennikarza Prokuratura odmówiła informacji na temat znaczenia tych dokumentów dla śledztwa. Jak podawała wcześniej, w toku śledztwa przesłuchano członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Przeprowadziła także badania odcisków palców, które zostały zabezpieczone we wrześniu 1992 roku w mieszkaniu Ziętary, ale dotąd nie były badane. Na początku śledztwa krakowska prokuratura przeprowadziła eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godz. 13.30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godz. 8.40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany. Jak informowali wówczas śledczy, przeprowadzony eksperyment procesowy dostarczył istotnego materiału dowodowego. CZYTAJ WIĘCEJ NA RMF24.PL