W 1999 roku znana dziennikarka jednego z ogólnopolskich dzienników poddała się laryngologicznemu zabiegowi usunięcia polipów z nosa. Zabieg miał charakter rutynowy, ale ponieważ wykonywano go u pacjentki kolejny raz, należało wykonać pogłębioną diagnostykę, w tym badanie tomograficzne. Nie zrobiono tego, podobnie jak nie poinformowano pacjentki o ryzyku operacji. W ocenie zakładu medycyny sądowej, który wydawał opinię w tym procesie na zlecenie sądu okręgowego, wskazane też było wykonanie samego zabiegu w warunkach sali operacyjnej, a nie w poradni, jak to miało miejsce. W trakcie zabiegu doszło do rozległego uszkodzenia obu oczodołów, nerwów wzrokowych i mięśni okoruchowych. Poszkodowana dziennikarka, wówczas 52-letnia, nieodwracalnie straciła wzrok: całkowicie w lewym oku, w prawnym widzenie jest śladowe, ze znacznym ubytkiem w polu widzenia. Przywrócenie wzroku, a nawet jego jakakolwiek poprawa, nie jest z medycznego punktu widzenia możliwa. Dziennikarka straciła możliwość wykonywania jakiejkolwiek pracy, wymaga też opieki w codziennych czynnościach. W styczniu 2011 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok, w którym zasądził na rzecz pacjentki 500 tys. zł zadośćuczynienia, prawie 80 tys. zł odszkodowania i ok. 250 zł skapitalizowanej renty z tytułu utraty zdolności do pracy i zwiększonych potrzeb za lata 2003 - 2011. Sąd orzekł też o obowiązku płacenia przez pozwany szpital ok. 1,2 tys. zł miesięcznej renty na przyszłość z tytułu zwiększonych potrzeb (powódka jest już na emeryturze) oraz ustalił, że pozwany szpital ponosi odpowiedzialność za szkody na zdrowiu poszkodowanej, które mogą ujawnić się w przyszłości. 7 marca Sąd Apelacyjny dokonał korekty tego wyroku jedynie w zakresie daty, od której należy liczyć odsetki od zadośćuczynienia i przyznał je nie od daty doręczenia pozwu pozwanemu szpitalowi, a od daty wyroku. Argumentował, że zasądzona kwota zadośćuczynienia jest ustalona na ten właśnie dzień. Pełnomocnik powódki, mec. Jolanta Budzowska przyznała, że należy się zgodzić z takim uzasadnieniem: jeszcze kilka lat temu wygranie tak wysokiej rekompensaty nie było możliwe, bo poziom zasądzanych odszkodowań z tytułu błędów medycznych był znacznie niższy. Łączna kwota rekompensaty wraz z odsetkami zasądzona na rzecz poszkodowanej dziennikarki wynosi ponad 1 mln złotych. Wypłaty dokona szpital z własnych środków, ponieważ zaniedbał zgłoszenia na czas ubezpieczycielowi zaistniałej szkody i jego roszczenie z polisy się przedawniło.