Nazywa się to dumnie "postępowaniem naprawczym", ale bardziej trafne byłoby "wyrzucanie publicznych pieniędzy". Raport przynosi bowiem niewiele jasnych punktów. Z pośród kilkuset państwowych przedsiębiorstw objętych tzw. programem naprawczym 7 na 10 bankrutowało, mimo że przez lata wpompowano w nie olbrzymie pieniądze. Politycy różnej maści i różnego szczebla kupowali w ten sposób odrobinę spokoju i - jak mówi ekonomista Andrzej Sadowski - gwarantowali sobie bezpieczną przyszłość. Politycy próbują za wszelką cenę, dla własnych osobistych korzyści utrzymać enklawę, w której w razie czego znajdą dla siebie i swego zaplecza schronienie, gdzie nie muszą się liczyć z normalnymi, uczciwymi regułami rynkowymi. Kosztowało to podatników wiele milionów złotych. tak było np. z helską KOGĄ czy z toruńskim POLSPORTEM. NIK wymienia wiele przykładów, kilka z nich zakończy się postępowaniem prokuratorskim, bo kontrolerzy podejrzewają, że przy okazji mogło dojść do popełnienia przestępstwa.