Przewodniczący Rady Naczelnej PSL Jarosław Kalinowski powiedział, że czeka na to, że Platforma zwróci się do Stronnictwa z propozycją rozmów o koalicji. Jak dodał, ludowcy oczywiście rozpoczną te rozmowy. - Spodziewamy się, że PO zwróci się do nas z propozycją koalicji, ruch nie należy do nas, my oczywiście rozpoczniemy te rozmowy - podkreślił Kalinowski. Pytany, czy PSL ma konkretne warunki, które postawi PO przed zawiązaniem ewentualnej koalicji rządowej odparł: "będziemy rozmawiać o generalnych sprawach programowych, co mamy robić, jak naprawiać złe rzeczy, a stanowiska obsadza się dopiero na końcu". - Taka jest kolejność i jej będziemy się trzymać - podkreślił Kalinowski. Inny polityk PSL Marek Sawicki zaznaczył, że ludowcom nie spieszy się do zawiązywania koalicji. - My na tyle, na ile nam społeczeństwo zaufało, będziemy próbowali wnosić porozumienie i stabilizację do Sejmu. Czy się uda, zobaczymy - dodał. - Pośpiech wskazany jest wyłącznie przy łapaniu pcheł - tak o rozmowach koalicyjnych powiedział wiceprzewodniczący PSL Janusz Piechociński. - Czekamy na oficjalne wyniki wyborów, decyzję prezydenta desygnującą kandydata na premiera, wtedy kandydat rozpocznie negocjacje i będziemy w nich uczestniczyć - podkreślił. Również wiceprezes PSL Jan Bury nie chce pośpiechu w rozmowach koalicyjnych. - PSL jest partią, która chce dialogu, ale to na pewno będzie spokojne i rozważne, tak jak było w czasie kampanii - zaznaczył. - Czekamy na oficjalne ogłoszenie wyników, po którym prezes Waldemar Pawlak zbierze kierownictwo i wtedy podejmiemy decyzję, na jakich zasadach i z kim będziemy rozmawiać o tworzeniu rządu - powiedział Bury. Jak podkreślił, PSL nie ma konkretnych warunków i nie chce o nich rozmawiać przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów. - Jeszcze tydzień temu sondaże pokazywały nam 3 proc. poparcia, więc trudno było tworzyć warunki, żeby rozmawiać o stabilnej większości i rządzie" - wyjaśnił. - Teraz trzeba złapać oddech i poważnie myśleć jak budować - mówił. - Jeszcze tydzień temu wydawało się, że PiS wygra wybory i będzie rządził najbliższych 100 lat - ironizował. Zdaniem Piechocińskiego, przed nowym rządem stoją trudne i dramatyczne wyzwania. - Ponadto mamy niedoczas, bo poprzedni rząd wiele rzeczy zawalił i odłożył na później - powiedział. - Przez ostatni rok prowadziliśmy non stop kampanię wyborczą i decyzje, które czekają nową władzę są w kategorii trudnych, nie w kategorii przyjemnych - ocenił Piechociński. Jego zdaniem, rząd powinien mieć możliwie szerokie zaplecze i merytoryczny skład, bo tylko wtedy nie zawiedzie. Piechociński pytany czy jest zadowolony z wyniku wyborów swojej partii powiedział, że "przy tej frekwencji musimy być zadowoleni, bo przy porównaniu miasto-wieś wynik na niekorzyść wsi jest dramatyczny, więc nasz rezultat w tym wypadku jest rewelacyjny". Jak poinformował Sawicki, w poniedziałek odbędzie się spotkanie kierownictwa PSL. - Trzeba podsumować wybory i kampanię - powiedział.