W Przemyślu same władze miasta zdecydowały o zaciemnieniu ulic. Wyjątek stanowią jedynie noc z piątku na sobotę oraz z soboty na niedzielę. Dlaczego zdecydowano się na tak radykalne posunięcie? Jak powiedział rzecznik Urzędu Miejskiego w Przemyślu Zbigniew Górski do tej pory pieniądze na oświetlenie dróg krajowych oraz wojewódzkich w granicach miasta były przekazywane z Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. Ten jednak został zmuszony do poszukania oszczędności. Powód to niższe niż się spodziewano dochody budżetu państwa. Najczęściej padające słowa z ust mieszkańców Przemyśla to: absurd i paranoja. Jednak najbardziej obawiają się o własne bezpieczeństwo, kiedy to będą zmuszeni wracać ciemną nocą do domów. Ale Przemyśl to nie jedyne miasto, gdzie jak wiele wskazuje trzeba będzie się zaopatrzyć w kieszonkowe latarki. We Wrocławiu mogą zostać wyłączone lampy na niektórych odcinkach głównych tras przelotowych przez miasto. Za oświetlenie dróg krajowych powinien płacić Skarb Państwa. - We Wrocławiu owszem płaci, ale od kilku lat zdecydowanie za mało - powiedział Krzysztof Kiniorski z Zarządu Dróg i Komunikacji. - Miasto nie może w nieskończoność opłacać z własnych środków tego co powinno być finansowane z budżetu centralnego - dodał. Rozważane są dwa warianty: albo przy drodze będzie się palić tylko co trzecia lampa, albo oświetlenie będzie wyłączone między godzina 12. a 5. rano. Bez takich oszczędności kasa miejska nie wytrzyma. - W roku bieżącym potrzebowalibyśmy 6 milionów złotych na oświetlenie dróg krajowych przebiegających przez Wrocław. Na poziomie przeszło połowy tej kwoty powinna to finansować administracja centralna. Według ostatnich deklaracji wojewody dolnośląskiego budżet państwa jest w stanie przekazać niecałe półtora złotych na ten cel - dodał Krzysztof Kiniorski.