Przekręty lekowe
Około 200 specyfików, leżących na aptecznych półkach, zostało dopuszczonych do obrotu na podstawie sfałszowanych dokumentów. Za nieprawidłowości odpowiada były minister zdrowia Mariusz Łapiński.
To szokujące dane z raportu departamentu nadzoru w ministerstwie zdrowia o nieprawidłowościach w Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Leszek Sikorski złożył już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Kontrola dotyczyła okresu, gdy ministrem zdrowia był Mariusz Łapiński, jego zastępcą Andrzej Nauman, szefem gabinetu Waldemar Deszczyński, a Urzędem Rejestracji Produktów Leczniczych kierował Piotr Mierzejewski. To oni odpowiadają za to, że wobec ok. 200 preparatów nie przeprowadzono pełnych badań klinicznych, a przy niektórych nawet wykreślono skutki uboczne, które mogłyby wstrzymać rejestrację.
Minister zdrowia uspokaja, że nie ma powodów do paniki - leki będą zweryfikowane przez specjalistów farmakologów. Innego zdania jest jednak Elżbieta Radziszewska z PO: - Jeśli były jakieś działania niepożądane i te działania niepożądane zostały pozakreślane przy rejestracji tych leków i brakowało badań klinicznych, to ja bym się bała powiedzieć, że te leki nie są groźne.
A leki zatwierdzone bez badań to specyfiki z różnych grup: homeopatyczne, przeciwbólowe czy też antybiotyki. W związku z informacjami, że w tej grupie znalazł się APAP Noc, oświadczenie przesłał jego producent: - przeczytaj
Leki dopuszczone do obrotu na podstawie sfałszowanych dokumentów to efekt skupienia władzy, dotyczącej wszystkiego, co jest związane z lekiem, w rękach kilku osób: m.in. Naumana, Mierzejewskiego. (...) Parasol polityczny rozciągał nad tym Łapiński - mówi RMF Marek Balicki, były minister zdrowia. Przeczytaj wywiad, którego udzielił radiu RMF
Raport MZ potwierdza też zarzuty mediów wobec Waldemara Deszczyńskiego, szefa gabinetu Łapińskiego. Okazuje się, że bez badań zarejestrowano preparat, produkowany przez firmę, która wynajmowała od Deszczyńskiego biuro.
- Nie jestem odpowiedzialny za to, co robiła Komisja Rejestracji - twierdzi były wiceminister zdrowia Aleksander Nauman. - Jako wiceminister nie brałem udziału w posiedzeniach Komisji. Jeśli ktoś dokonał manipulacji dokumentacji, to naprawdę trudno mnie za to obarczać - dodał.
30 września był ostatnim dniem funkcjonowania Komisji; w ostatnim dniu września komisja podjęła uchwały o zarejestrowaniu 200 leków, zdaniem kontrolerów dokonano tego niezgodnie z procedurami.
INTERIA.PL/RMF/PAP