Przedwyborcze cicho sza
O północy zakończyła się kampania przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi i zaczęła cisza wyborcza. Zanotowano już jednak kilka przypadków łamania całkowitego zakazu agitacji.
- Krajowe Biuro Wyborcze (KBW) zanotowało w sobotę do południa kilka przypadków łamania ciszy wyborczej, polegających głównie na rozdawaniu ulotek kandydatów do parlamentu - poinformował ekspert Biura, Krzysztof Lorentz.
- Odbieramy telefony od osób z różnych regionów Polski, które informują nas o takich przypadkach i pytają, jak zachować się w takiej sytuacji - powiedział Lorentz. Jak podkreślił, zgłoszeń i pytań jest niewiele.
- Wyjaśniamy, że jeśli zachodzi podejrzenie złamania ustawowego zakazu prowadzenia kampanii wyborczej w wyborach do Sejmu i Senatu w dniu dzisiejszym i jutrzejszym, to należy podjąć kroki wynikające z przepisów postępowania karnego, czyli zawiadomić organy ścigania - tłumaczył.
Zaznaczył, że Biuro nie jest w stanie zweryfikować wszystkich doniesień, bo dotyczą one zdarzeń na terenie całego kraju.
Według Lorentza, jednym z najczęściej zadawanych pytań, jest to, czy poruszanie się samochodem, na którym umieszczone są informacje dotyczące kandydata do parlamentu, jest łamaniem ciszy wyborczej. - Wyjaśniamy, że jest to forma prowadzenia agitacji - powiedział ekspert.
Czego nie wolno
W czasie ciszy wyborczej zakazane jest podawanie do wiadomości publicznej wyników przedwyborczych sondaży dotyczących przewidywanych zachowań wyborczych i wyników wyborów.
Ponadto zakazana są wszelkie formy agitacji wyborczej. Nie można zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, rozdawać ulotek. Zabroniona jest też agitacja w lokalach wyborczych oraz na terenie budynków, w których te lokale się znajdują.
Zgodnie z ordynacją wyborczą, ten kto w czasie ciszy wyborczej poda wyniki przedwyborczych sondaży podlega karze grzywny od 500 tys. do 1 mln zł. Grzywna grozi także za prowadzenie agitacji w czasie ciszy wyborczej.
Cisza w internecie
Szczególna jest jednak sytuacja internetu. Kandydaci mają przecież swoje strony, a w sieci jest wiele treści agitacyjnych czy sondaży, które zostały wprowadzone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej i które każdy wyborca będzie mógł znaleźć choćby w dniu głosowania.
Wykładania Polskiej Komisji Wyborczej jest jednak taka, że choć cisza wyborcza obowiązuje również w internecie, to nie oznacza to, że należy usunąć wszystkie materiały dotyczące kandydatów, które wcześniej opublikowano. Mogą też zostać komentarze internautów sprzed ciszy wyborczej. Nie można tylko umieszczać nowych treści o charakterze agitacyjnym.
Kampania w czasie ciszy
W tym roku mamy w Polsce nietypową sytuację, związaną z pokrywaniem się w tym roku terminów wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Choć obowiązuje cisza przed wyborami parlamentarnymi, to formalnie trwa cały czas kampania prezydencka. Obecne przepisy prawa wyborczego nie regulują sytuacji, w której nakładają się na siebie dwie kampanie.
Jednak Państwowa Komisja Wyborcza - w imię zachowania jasnych reguł gry wyborczej i dobrze pojętej kultury politycznej - zaapelowała do komitetów wyborczych kandydatów na prezydenta, aby powstrzymały się od prowadzenia kampanii w okresie ciszy związanej z wyborami parlamentarnymi.
Większość kandydatów zapowiedziała, że uszanuje ciszę przed wyborami parlamentarnymi i dlatego w sobotę i w niedzielę nie będą się reklamować. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", wyjątkiem jest Henryka Bochniarz.
- W sobotę pojawią się moje telewizyjne reklamy i zobaczymy, jakie to da efekty. Wybory są totalnie nieprzewidywalne, a ja mam zamiar walczyć do samego końca. Słabi mężczyźni się wycofują, silne kobiety walczą - mówi Bochniarz, która właśnie pierwszy dzień ciszy wybrała na start swojej medialnej kampanii wyborczej.
INTERIA.PL/PAP