Premier zapomniał o rejestrze korzyści
Premier do dziś nie wpisał do rejestru korzyści tego, że kieruje radami nadzorczymi dwóch fundacji. To naruszenie prawa, informuje "Newsweek".
Ustawa antykorupcyjna mówi jasno: "Do rejestru należy zgłaszać informacje o udziale w organach fundacji (...) nawet wówczas, gdy z tego tytułu nie pobiera się żadnych świadczeń pieniężnych" (art. 12, pkt 4).
"Newsweek" sprawdził oba rejestry korzyści Jarosława Kaczyńskiego - jako posła i jako premiera. W żadnym z nich nie ma informacji o Fundacji Prasowej Solidarności ani Fundacji Nowe Państwo. W prowadzonym przez Państwową Komisję Wyborczą rejestrze korzyści w rubryce dotyczącej pracy w fundacjach premier napisał krótko "nie dotyczy". Nie znaczy to, że Jarosław Kaczyński ukrywa swoją działalność w obu fundacjach. Umieścił je bowiem w swym oświadczeniu majątkowym złożonym w Sądzie Najwyższym. O rejestrze korzyści jednak zapomniał. Nie przeszkadza mu to wypowiadać się w sprawie spóźnionych oświadczeń majątkowych samorządowców w sposób jednoznaczny.
- Przepis prawa jest całkowicie oczywisty. W ustawie jest napisane wyraźnie, że kto nie złoży w odpowiednim terminie oświadczenia, ten traci mandat - stwierdził premier w piątek.
Kaczyński chce pozbawić urzędu prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, która po terminie złożyła oświadczenie o działalności gospodarczej męża. Wojewoda mazowiecki Jacek Sasin (PiS) - który sam dotąd nie wypełnił rejestru korzyści - zapowiedział wydanie tzw. decyzji zastępczej stwierdzającej wygaśnięcie mandatu pani prezydent. Premier uważa takie posunięcie za "oczywiste". Czy zatem po tym tekście sam poda się do dymisji? - zastanawia się "Newsweek".