Premier: Lepper poskarżył się o. Rydzykowi
Premier Jarosław Kaczyński zdradza w rozmowie z "Wprost", że Andrzej Lepper poskarżył się na akcję CBA w resorcie rolnictwa o. Tadeuszowi Rydzykowi i kilku biskupom.
udzielił "Wprost", premier radzi też o. Rydzykowi, by koalicji LPR i Samoobrony nie otaczał "szczególną troską".
Fragment wywiadu:
"Wprost": Andrzej Lepper skarży się, że kilka dni przed dymisją unikał pan rozmowy z nim. Podobno podczas pielgrzymki Radia Maryja na Jasnej Górze podając mu rękę, odwracał pan wzrok.
Jarosław Kaczyński: Bzdura. Przed mszą było przygotowane krzesło dla mnie z przodu i w drugim rzędzie dla wicepremierów. Kiedy przyszedłem pod ołtarz, Roman Giertych i Andrzej Lepper już siedzieli na swoich miejscach. Przechodząc, podałem im rękę. Później nie odwracałem głowy i nie rozmawiałem z nimi, bo przez cztery godziny uczestniczyłem w mszy. Zresztą opaliłem się tak, że mi skóra schodziła z twarzy.
Ale szef Samoobrony prosił o mediację biskupów i też bez skutku.
To nie była mediacja. Ale rzeczywiście, kiedy przyjechałem do Częstochowy, okazało się, że Andrzej Lepper zdążył się już poskarżyć biskupom i o. Tadeuszowi Rydzykowi na działania CBA. Biskupi pytali mnie, o co chodzi. Powiedziałem tyle, ile na tamtym etapie mogłem powiedzieć. Andrzej Lepper wyjechał w połowie mszy, wiec nie mogłem z nim rozmawiać. Ale do sprawy wrócił później jeszcze o. Rydzyk.
Wstawiał się za Lepperem?
Był zaniepokojony sytuacją. Stąd publicznie zadane pytanie pod koniec mszy, czy koalicja przetrwa.
Sprawę taśm Rydzyka uważa pan za zamkniętą?
Nie wiem, czy moja bratowa uznała przeprosiny za wystarczające. Jeśli ona ich nie przyjęła, to i ja muszę być lojalny. Kobiet nie należy obrażać nigdy, a poza tym to przecież moja rodzina. Jeśli chodzi o mnie, mam grubą skórę. Gdybym miał się przejmować każdą obraźliwą wypowiedzią pod moim adresem, powinienem zostać milionerem i wynająć sztab prawników, żeby 24 godziny na dobę pisali w moim imieniu pozwy do sądu.
Podczas wykładu o. Rydzyk mówi o spotkaniu, do którego miało dojść przed wyborami z panem i pana bratem. Nie doszło, bo zakonnik poczuł się zlekceważony. To prawda?
Nie miałem o tym pojęcia, ale to chyba rzeczywiście prawda. Pamiętam, że kiedyś przyjechałem do Drohiczyna, żeby się z nim spotkać, ale o. Rydzyk nie przyjechał.
Wiedział pan dlaczego?
Gospodarze podali jakiś pretekst, ale w sumie było to dość mętne. Przypuszczam, że o. Rydzyk opisuje właśnie tę sytuację.
Czuje się pan dotknięty?
Bawi mnie to. Dla mnie istotnym z punktu widzenia politycznego pytaniem jest problem, czy zgodnie z zabiegami niektórych polityków, o. Rydzyk uzna, że LiS jest ugrupowaniem, które - powiedzmy - należy otoczyć szczególną troską. Mogę tylko powiedzieć, że byłoby to niedobre i dla Polski, i dla Kościoła, i dla samego Radia Maryja.
Cała rozmowa Doroty Kani, Marcina Dzierżanowskiego i Grzegorza Pawelczyka z Jarosławem Kaczyńskim w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 30 lipca.
Wprost