Posłanka Staroń z PO wygrała z "Rzeczpospolitą"
"Rzeczpospolita" ma przeprosić posłankę Lidię Staroń za nieprawdziwy zarzut, że "uwłaszczyła się" dzięki noweli Prawa spółdzielczego i wpłacić łącznie 90 tys. zł na cel charytatywny - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Chodzi o publikacje gazety z września 2008 r. Napisano wówczas, że Staroń wzbogaciła się o kilkaset tysięcy zł dzięki nowelizacji Prawa spółdzielczego, nad którą pracowała. Miało to polegać na tym, że olsztyńska posłanka za 749 zł uwłaszczyła lokal usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy.
Posłanka pozwała gazetę, żądając przeprosin w wielu mediach, które podchwyciły temat, oraz wpłaty przez pozwanych łącznie 90 tys. zł na kilka różnych organizacji społecznych. Jak podkreśliła, możliwość przeniesienia własności nieruchomości istniała od wejścia w życie Prawa spółdzielczego, a nie z nowelizacji, nad którą posłanka pracowała. Sąd Okręgowy w Warszawie w styczniu tego roku uwzględnił jej powództwo, nakazując "Rzeczpospolitej" zamieszczenie przeprosin, ale tylko na swoich łamach i na stronie internetowej www.rp.pl.
Apelacje od wyroku złożyły obie strony - i Staroń, i "Rzeczpospolita". Posłanka chciała, by przeprosiny zamieszczono w innych gazetach, radiu, telewizji i na portalach internetowych, a wydawca "Rz" chciał oddalenia pozwu. We wtorek Sąd Apelacyjny prawomocnie rozstrzygnął sprawę.
Obie apelacje zostały oddalone, co oznacza, że gazeta ma przeprosić posłankę tylko na swoich łamach i wpłacić 90 tys. zł na cel charytatywny. Sędzia Jerzy Paszkowski doprecyzował, że przeprosiny mają być zamieszczone na trzeciej stronie gazety, zajmując ćwierć stronicy. Powinny się tam ukazać w Wigilię, bo sąd wyznaczył na publikację pierwszy piątek po uprawomocnieniu się wyroku.
Sędzia Paszkowski podkreślił, że autor inkryminowanego artykułu w "Rz" nie dochował należytej staranności przy gromadzeniu materiałów prasowych i nie zweryfikował prawdziwości stawianego zarzutu. "Jeśli dziennikarz nie znał przepisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, mógł zasięgnąć opinii eksperta. Wtedy dowiedziałby się, że pani poseł nie mogła uwłaszczyć się dzięki nowelizacji, nad którą pracowała" - mówił sędzia Paszkowski w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Sąd podkreślił, że wziął pod uwagę kontekst artykułu. "Powódkę przedstawiono w nim jako osobę przedkładającą interes prywatny nad publiczny - a jest ona posłem na Sejm, osobą, do której należy przykładać najwyższe standardy" - dodał sąd, uzasadniając zasądzenie kwoty na cel społeczny.
W zasądzonej treści przeprosin znajduje się zdanie, pod którym ma się podpisać naczelny "Rz" Paweł Lisicki: "posłanka nie kierowała się chęcią korzyści majątkowej i jej nie osiągnęła". Ponadto, na mocy wyroku, gazeta ma wyrazić ubolewanie za naruszenie dóbr osobistych Staroń i zobowiązać się do nieczynienia tego w przyszłości.