- Policja dysponowała danymi i go tropiła - zapewnił w poniedziałek w "Kropce nad i". Mariusz C., brat zamordowanych, oskarża śledczych o zaniedbania. Na polecenie komendanta głównego policji trwa kontrola prowadzona przez Biuro Kontroli KGP. Kornatowski zapewnił, że policja wypełniła swój obowiązek, policjanci nie popełnili żadnych błędów. - Policja już dwa dni po zabójstwie ustaliła personalia podejrzanego, dysponowała pełnymi danymi i tropiła Michała Gruszczyńskiego. Podjęto natychmiast czynności procesowe - powiedział Kornatowski. - Nie ponoszę odpowiedzialności za działalność prokuratury. Z moich ustaleń wynika, że prokurator nie brał udziału w czynnościach podczas pierwszego i drugiego zabójstwa - powiedział Kornatowski. Mariusz C. powiedział TVN24, że jego bracia nie znali Gruszczyńskiego. Mariusz C. nie kieruje zarzutów do policjantów. - Policja pracowała cały czas. Jestem pełen uznania dla policjantów z komendy stołecznej - powiedział. Kornatowski nie chciał komentować wypowiedzi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o tym, że policja miała pełną wiedzę na temat zagrożeń i mimo to nie przedsięwzięła wystarczających środków, by zapobiec tragedii. - Naszym zdaniem, konieczne jest więc ustalenie odpowiedzialności karnej policjantów za ewentualne niedopełnienie obowiązków w tym zakresie - powiedział Ziobro. Już trzecią dobę trwa policyjna obława na 25-letniego Michała Gruszczyńskiego, podejrzewanego o zastrzelenie dwóch braci w Wołominie. Komendant stołeczny policji Jacek Kędziora wyznaczył nagrodę 20 tys. zł za pomoc w ujęciu mężczyzny. Policja ostrzega jednak, że poszukiwany jest niebezpieczny i prawdopodobnie uzbrojony. Według policji, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że mężczyzna nadal ukrywa się w Wołominie lub jego okolicach. Pierwszy z braci, 21-letni Dariusz Cz., został zastrzelony pod koniec lutego w pubie w Wołominie. Drugi, 29-letni Robert Cz., zginął w sobotę od strzału w głowę na jednym z tamtejszych cmentarzy.