Witold Gombrowicz w "Trans - Atlantyku" przedstawia Polaków, którzy przebywają na obczyźnie. Odsłania ich wielkie ambicje i liczne kompleksy. Polacy czują się w Buenos - Aires jak obywatele gorsi, żyjący teraz w znacznie bogatszym kraju o szczęśliwszej przeszłości. Idealizują wszystko, co polskie, głoszą chwałę narodu na obczyźnie, lansują za wszelką cenę ducha polskości, sielskości, malowniczości polskich krajobrazów. Wszystkie te działania prowadzą w konsekwencji do śmiesznych sytuacji. Polacy nie umieją uwolnić się od idealizowanego obrazu życia ludzi w rodzinnych stronach. Nie potrafią zrozumieć, iż Polska również podlega zmianom. Autor dzieła ukazuje zakotwiczenie w polskiej tradycji, która tak naprawdę ogranicza działania Polaków, nie przynosi im chwały ani też nie daje nadziei na skuteczną pomoc dla kraju. Sprawia tylko, iż stają się oni żałosnymi obrońcami starych idei. Chętnie okazują sobie życzliwość podszytą akcentami patriotyzmu, która tak naprawdę jest tylko i wyłącznie na pokaz. Gombrowicz - bohater świadomie zostaje na emigracji, nie zamierza oddawać życia za szczęście swego kraju. Jest to jego forma wyzwolenia się spod wychowania w duchu patriotycznym. Własną niezależność pojmuje jako oderwanie się od poczucia obowiązku wobec kraju. Autor "Trans - Atlantyku" demaskuje wady polskiego charakteru narodowego, zmierza do groteskowego odsłonięcia archetypów polskiej kultury, ukształtowanych przez romantyzm (zwłaszcza przez Adama Mickiewicza). Stefan Chwin w "Gombrowiczu i Formie polskiej" (posłowie do "Trans - Atlantyku", wyd. Kraków 2009) stwierdza: "Bo pisząc swoją powieść Gombrowicz musiał (i chciał) się zmierzyć z Mickiewiczem. Po pierwsze z Mickiewiczem jako twórcą podstawowych idei i wyobrażeń, które od dziesięcioleci określają odczuwanie Polaków, po drugie z Mickiewiczem jako - tak! - konkurentem...samego Gombrowicza w walce o najwyższe miejsce w polskiej literaturze; chodziło także i o to. Dlatego "Trans - Atlantyk" został w dużej mierze napisany jako anty - "Pan Tadeusz" i jako anty - "Dziady".