Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Podejrzana transakcja szefa ABW Krzysztofa Bondaryka

Prokuratorowi, który badał niezgodności u operatora Ery, odebrano wszystkie śledztwa - ujawnia "Gazeta Wyborcza".

/Reporter

Wszystko zaczęło się od fikcyjnych kosztów, jakie przez podstawione firmy wystawiał na fakturach pewien pomysłowy mężczyzna. Wyszło na jaw, że w ten sposób zaniżały swoje zyski także duże przedsiębiorstwa, takie jak Era czy Polsat.

W sprawę zamieszany jest m.in. obecny szef ABW Krzysztof Bondaryk, niegdyś pracownik operatora telekomunikacyjnego. Zarzuca mu się m.in. nabycie od tej firmy samochodu osobowego po zaniżonej cenie.

Do transakcji miało dojść w grudniu 2007 roku, gdy Bondaryk był już szefem ABW. Audi A6 quattro 3.0 kosztowało go 67 tys. zł. Według prokuratora cena ta mogła być zaniżona nawet o 90 tys. zł.

"Kupując ten samochód, działałem w dobrej wierze i nie złamałem prawa. Nie miałem żadnego wpływu na wycenę. Nie interesowałem się tym śledztwem" - powiedział "Gazecie Wyborczej" Bondaryk.

Śledztwo, od którego się zaczęło

Wielowątkowym śledztwem dotyczącym wyłudzania pieniędzy na "puste faktury" zajmował się prokurator Andrzej Piaseczny. W 2010 roku usłyszał ostrzeżenie od policjanta z CBŚ, że jeśli dochodzenie dojdzie do Krzysztofa Bondaryka, zostanie spowolnione. Dlatego zdecydował się na powierzenie sprawy CBA.

W marcu 2011 roku biuro wydało analizę, w której zasugerowano postawienie zarzutów paserstwa i posłużenia się sfałszowanym dokumentem szefowi ABW. Dziwnym zbiegiem okoliczności w maju 2011 Piasecznemu odebrano wszystkie śledztwa.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", gdyby Bondaryk dostał zarzuty karne, ABW musiałaby mu odebrać certyfikat dostępu do informacji niejawnych. A to oznaczałoby ustąpienie ze stanowiska.

Bondaryk już raz musiał się tłumaczyć z beneficjów z tytułu swej pracy w Polskiej Telefonii Cyfrowej (operatora Ery). W 2008 r. CBA (kierowane wtedy przez Mariusza Kamińskiego) zarzucało mu, że ukrył 450 tys. zł dyrektorskiej odprawy. Bondaryk argumentował, że napisał o niej w oświadczeniu majątkowym, ale tajemnica handlowa nie pozwala podać wysokości odprawy. Bronił go wtedy premier Tusk, twierdząc, że CBA poluje na Bondaryka.

Opis śledztwa przedstawia "Gazeta Wyborcza".

PAP

Zobacz także