Poseł PO Aleksander Grad zaapelował do premiera, aby osobiście zajął się sprawą stoczni. - Ogromne zaniedbania, opóźnienia, bałagan, brak kompetencji oraz koordynacji działań, skutkują tym, że negocjacje z Komisją Europejską (dotyczące planu restrukturyzacji polskich stoczni - są w krytycznym momencie - powiedział Grad na środowej konferencji prasowej w Sejmie. - To ogromne zagrożenie dla całego sektora stoczniowego - podkreślił. Od kilkunastu miesięcy trwa postępowanie dotyczące planu restrukturyzacji polskich stoczni, od których Komisja Europejska (KE) uzależnia zatwierdzenie blisko 2 mld zł pomocy publicznej, jaką zakłady dostały po wejściu Polski do UE. Unijny komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes ocenił w maju jako niewystarczające dotychczasowe plany restrukturyzacji polskich stoczni. Jeśli KE nie zobaczy po polskiej stronie "postępu" - ostrzegają źródła w KE - w lipcu może zapaść negatywna decyzja, czyli nakaz zwrotu pomocy polskim stoczniom, co może oznaczać ich upadłość. Jeśli "postęp" będzie, KE będzie analizować sytuację i podejmie decyzję prawdopodobnie dopiero po wakacjach. Według Tadeusza Aziewicza (PO), restrukturyzacja polskich stoczni przejdzie do historii, jako przykład "niekompetencji, upolitycznienia gospodarki i decyzyjnej impotencji". Jak ocenił, dla polskich stoczni nie ma innego wyjścia jak "szybka prywatyzacja i roztropne ograniczenie mocy produkcyjnej". Zdaniem Jarosława Wałęsy (PO) nie ma dobrej koordynacji między agencjami rządowymi, zarządami spółek stoczni oraz Ministerstwem Gospodarki. - Możemy spodziewać się rozgoryczonych stoczniowców, którzy będą domagać się swoich praw. Należy brać to pod uwagę - zaznaczył.