"Platforma już nie obywatelska"
Zarząd PO wykluczył z partii 10 stołecznych działaczy. Oni sami uważają, że zostali usunięci, bo nie zgadzali się z Tuskiem.
- Jesteśmy zaszokowani, nie dlatego, że nie zdajemy sobie sprawy, że w każdej partii możliwa jest walka wewnętrzna, ale dlatego, że rozmiary ataków wewnętrznych w PO przekroczyły jakiekolwiek dopuszczalne granice - powiedział Jan Artymowski, jeden z 10 wykluczonych działaczy.
Artymowski, Sławomir Potapowicz i Jan Dziubecki uważają, że zostali wykluczeni z PO dlatego, że nie ukrywali, iż różnią się zasadniczo z Donaldem Tuskiem co do tego, w jaki sposób partia powinna funkcjonować i jak powinna być zarządzana i chcieli o tym mówić na niedzielnej konwencji krajowej partii. - Dziś Platforma Obywatelska nie jest obywatelska. Jest partią wodzowską - powiedział Artymowski. - W Platformie Obywatelskiej nie ma miejsca dla ludzi, którzy myślą inaczej niż jej liderzy - dodał.
Trzej usunięci działacze zaapelowali dzisiaj, aby zarząd partii ujawnił konkretne powody ich wykluczenia. Czują się bowiem skazani bez uzasadnienia i możliwości obrony; porównywali nawet metody szefostwa partii do działań sądów bolszewickich. Zapowiedzieli też, że w razie potrzeby będą bronić swojego dobrego imienia przed sądami powszechnymi.
Dziesięciu dotychczasowych warszawskich działaczy Platformy zostało usuniętych z PO w środę pod zarzutem szkodzenia wizerunkowi tej partii. Wykluczeni zostali - oprócz wymienionej już trójki - Jacek Chudziak, Piotr Fogler, Andrzej Kobel, Dariusz Orzechowski, Marcin Widawski, Marek Zwierzyński i Andrzej Zyguła.
Osoby te kojarzone są w mediach z byłym prezydentem Warszawy Pawłem Piskorskim, który pod koniec kwietnia został usunięty z Platformy w związku z pojawiającymi się niejasnościami wokół jego działalności jako przedsiębiorcy.
- Jeśli znajomość i współpraca z Pawłem Piskorskim ma być kryterium tego, czy ktoś nadaje się na członka Platformy, to pierwszy powinien z niej zostać wykluczony Donald Tusk, a drugi - Grzegorz Schetyna (sekretarz generalny partii - red.) - mówił dzisiaj Dziubecki.
INTERIA.PL/PAP