Plamy na mundurze
Najgroźniejszym wrogiem polskiego żołnierza jest... brud - czytamy w "Metropolu".
Do wrocławskiego szpitala chorób zakaźnych trafił wczoraj żołnierz z podejrzeniem sepsy. Służby medyczne ustalają, jak doszło do infekcji i walczą o życie mężczyzny. Kilka miesięcy temu sepsa była przyczyną śmierci żołnierza z jednostki w Chełmie. Zdaniem lekarzy jedna z przyczyn śmiertelnie groźnej choroby pojawiającej się w jednostkach może być prozaiczna - brud.
Chociaż zdaniem Ministerstwa Obrony Narodowej "obecna sytuacja sanitarno-higieniczna w jednostkach wojskowych jest zadowalająca", nie jest tajemnicą, że stan higieny w naszej armii pozostawia wiele do życzenia.
- Jest to i tak strój polowy, więc brud stanowi na nim nieodłączny atrybut i pomaga w maskowaniu - dodaje. - Mundur to nie sukienka - zaznacza kapral "Pączek" z Radomia. - Mój mundur nie jest brudny, ale śmierdzi pleśnią. Kiedyś po manewrach zapomniałem wyjąć go z plecaka i leżał tam wilgotny przez kilka dni. Mam nadzieję, że uda mi się płynem do naczyń zniwelować ten zapach - dodaje kapral.
MON przyznaje, że stan niektórych obiektów wojskowych utrudnia zachowanie czystości, ale w skali całego kraju ten problem ministerstwa nie niepokoi.
- Stan higieny osobistej i umundurowania żołnierzy jest dobry - twierdzi Piotr Paszkowski, rzecznik prasowy MON. - Żołnierz może wymienić mundur w każdym przypadku, kiedy uległ on zniszczeniu lub zabrudzeniu. Ale to od żołnierzy zależy, czy w salach jest bałagan, czy go nie ma - dodaje.
Metropol