PiS: Owsiak musi odejść
Posłowie PiS nie chcą wpuścić do szkół programu nauki udzielania pierwszej pomocy. Powód to Jerzy Owsiak.
Program "Ratujemy i uczymy ratować" miał według planów Owsiaka ruszyć w szkołach całej Polski od września. Przez dwa lata ma objąć 800 tys. dzieci - pisze "Gazeta Wyborcza".
- Chcemy, żeby dzieci opuszczające szkołę znały podstawy udzielania pierwszej pomocy i nauczyły się przełamywać strach przed ratowaniem poszkodowanych - tłumaczy dziennikowi Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy WOŚP. - Szkoły będą przystępować do programu dobrowolnie. Wszystko finansuje nasza fundacja i sponsorzy - dodaje.
Atak "Naszego Dziennika"
We wtorek szef WOŚP przedstawił założenia swego programu na posiedzeniu sejmowej komisji edukacji i młodzieży. Dzień później na łamach "Naszego Dziennika" Owsiaka zaatakowali posłowie PiS. Artykuł w "ND" zatytułowano "Róbta co chceta w szkołach".
"Drodzy rodzice, czy chcielibyście, aby Wasze dzieci uczył... Jerzy Owsiak?" - pyta "ND" na pierwszej stronie. I dodaje: "Jeśli nie, koniecznie porozmawiajcie z dyrektorem szkoły, do której chodzą Wasze pociechy".
Katolicki dziennik cytuje przy tym wypowiedzi posłów PiS. - Nie słuchałam pana Owsiaka, ale nawet bez znajomości szczegółów jestem przeciwna, żeby prowadził program pierwszej pomocy w szkołach. Jak dotąd więcej zrobił szkody niż pożytku w procesie wychowania młodego pokolenia - powiedziała "ND" Maria Nowak, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji i młodzieży.
Wsparł ją inny poseł PiS Marian Piłka: - Do szkół powinny być wpuszczane organizacje, które nie budzą kontrowersji. A ponieważ WOŚP jest kontrowersyjna, nie powinna działać w placówkach oświatowych.
Odpowiedź Owsiaka
W odpowiedzi na artykuł w "ND" Owsiak jeszcze w środę wystosował list do jego autorki. "Umawiamy się z nauczycielami, którzy dobrowolnie chcą w takich szkoleniach brać udział. Podczas tych szkoleń otrzymują od nas wszystkie materiały potrzebne do prowadzenia nauki (książki, manekiny, prospekty etc.) i od ich aktywności będzie zależało, jak często będą z dziećmi prowadzili zajęcia. Z radością przyjęliśmy zgłoszenia kilku tysięcy nauczycieli, którzy natychmiast odpowiedzieli na nasze hasło, że chcemy uczyć dzieci pierwszej pomocy. Nie spotkałem się osobiście z ani jednym protestem czy chociażby niezadowoleniem, że Fundacja i ja, Jerzy Owsiak, promujemy ten program" - czytamy m. in. w liście.
Stanowisko rządu
Do całej sprawy ustosunkowały się w czwartek resorty zdrowia i edukacji. - Informacje, że z góry odrzucamy i skreślamy działania Fundacji Jurka Owsiaka w zakresie kształcenia młodzieży w udzielaniu pierwszej pomocy są nieprawdziwe - powiedział wiceminister edukacji i nauki Jarosław Zieliński. - Wszyscy stanowią dla MEIN i MZ równoważnych parterów. Liczy się meritum, nie nazwisko czy sympatie pozamerytoryczne - podkreślał Zieliński.
Zieliński dodał, że jeśli Fundacja WOŚP chce, aby jej akcja weszła do szkół, musi najpierw złożyć swój projekt do zatwierdzenia przez MEiN. Według niego, projekt do ministerstwa jeszcze nie wpłynął.
Owsiak ripostuje, że fundacja nie musi zgłaszać swego programu do MEiN, bo jest on dobrowolny. - Kontaktujemy się z dyrektorami szkół. Oni podejmują decyzje - mówi szef WOŚP, podkreślając, że przedstawiciele fundacji nie prowadzą sami szkolenia dzieci, tylko instruują nauczycieli i dostarczają im odpowiednich materiałów.
INTERIA.PL/ Gazeta Wyborcza