"PiS chce zrobić ze mnie diabła i ufoludka"
Liderzy Samoobrony uważają, że PiS inspiruje ataki medialne wymierzone w polityków tej partii. Kierujący klubem Samoobrony Krzysztof Sikora oraz rzecznik tej partii Mateusz Piskorski twierdzą, że przygotowywane są artykuły przedstawiające ich w sposób negatywny.
powiedział, że otrzymał informację z tygodnika "Wprost", że przygotowywany jest artykuł, którego zadaniem jest pokazanie jego i partii w negatywnym świetle. Zdaniem posła, artykuł miał go "szkalować (...) wykorzystując niedomówienia, a nawet fałszowanie pewnych informacji".
powiedział, że "Biuletyn Partyjny PiS" napisze artykuł o nim, jakoby "był skrajnie prawicowym radykałem, niemalże diabłem i ufoludkiem współpracującym rzekomo z podejrzanymi osobami z różnych krajów".
Jak dodał, że od kilku tygodni jeden z tygodników realizuje polityczne zlecenia dotyczące poszczególnych polityków Samoobrony. - My w żaden sposób nie oskarżamy, czy nie podważamy rzetelności dziennikarzy tam pracujących, natomiast istnieją wyraźne podejrzenia, docierające też ze środowisk PiS wskazujące na to, że ten właśnie tygodnik realizuje polityczne zlecenia dotyczące poszczególnych polityków Samoobrony - powiedział Piskorski.
W ocenie Piskorskiego, "Wprost" szykuje materiał przeciwko niemu, ponieważ to on złożył doniesienie do prokuratury dotyczące przekroczenia przez premiera uprawnień służbowych. - Będę teraz ponosił tego konsekwencje - przewiduje.
Absurdalne, niemające żadnych podstaw - tak o zarzutach polityków Samoobrony mówi redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki. Według niego, ani Sikora, ani rzecznik Mateusz Piskorski, "to nie są osoby pierwszoplanowe, to są osoby z tła artykułu, który 6 sierpnia ukaże się w tygodniku". W jego ocenie, konferencja była klasyczną obroną przez atak, uprzedzającą jakieś negatywne wydarzenie.
Piskorski powiedział też na konferencji, że szef komisji regulaminowej i spraw poselskich Marek Suski (PiS) przekazał mediom informacje, mające klauzulę "poufne", z akt z postępowania przygotowawczego w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie. Suski powiedział w czwartek, że z akt wynika, iż Lepper był odbiorcą usług seksualnych, których organizatorem był Stanisław Łyżwiński.
- Suski spoconymi dłońmi przeglądał tomy akt z prokuratury dotyczące seksafery. Mocno pobudzony liczył, że znajdzie tam rewelacje, które jako OZI (osobowe źródło informacji-red.) tabloidów, przekaże tabloidom i dzięki temu, jego przesympatyczna twarz znajdzie się na pierwszej stronie tabloidów - powiedział Piskorski.
Piskorski uważa, że w związku z odrzuceniem przez PKW sprawozdania finansowego PiS, należy rozważyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zbadania "kulisów funkcjonowania PiS".
.
Piskorski podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie, że PiS naraziło się na zarzut finansowania przez firmy, a ponadto było finansowane ze źródeł zagranicznych. - PiS otrzymywało środki od cudzoziemców, nie wiemy z jakich krajów. To są sprawy do wyjaśnienia - uważa rzecznik.
Jak powiedział, jest to "rażące naruszenie ustawy o partiach politycznych" i dlatego należy rozważyć skierowanie wniosku do TK w sprawie "kulisów funkcjonowania" PiS. - Liczymy, że temida nie będzie ślepa na naruszanie prawa przez PiS - powiedział Piskorski.
INTERIA.PL/PAP