"PiS będzie miało dużo kłopotów"
Zyta Gilowska zdominuje ten rząd, ale to chore, że ministrem w rządzie PiS jest ktoś wierzący w program PO - uważa Jan Rokita.
INTERIA.PL: Zaskoczyła pana nominacja Zyty Gilowskiej na ministra finansów?
Jan Rokita: Z mojego punktu widzenia wejście pani prof. Zyty Gilowskiej do rządu jest wskazówką, że Polska może prowadzić politykę daleko bliższą programowi PO niż polityce PiS. I każdy człowiek wierzący w ideały Platformy Obywatelskiej z takiej sytuacji musi się cieszyć. Więc ja się też cieszę.
Czy ten ruch miał na celu utarcie nosa Platformie?
Intencją tego posunięcia było niewątpliwie wywołanie zakłopotania PO. Ja znam bardzo dobrze prof. Zytę Gilowską, jej poglądy i siłę osobowości, dlatego jestem niemal pewien tego, że to Zyta Gilowska zdominuje ten rząd i PiS i dlatego się cieszę, a oni nie wiedzą co robią. Jestem przekonany, że jeśli dzisiaj nie mówi tego, co myśli, to powie to za dwa dni albo za miesiąc, a PiS będzie miało z tym dużo kłopotów, ale sami się na to zdecydowali.
Prezes Kaczyński bierze swoje intencje za rezultaty swoich działań. Prezes PiS bardzo chciałby, żeby Platforma pozostawała w permanentnym szoku, a ponieważ nie pozostaje, więc wzbudza to jego irytację. Naprawdę nie warto toczyć tych polemik.
Czy to nie dziwne, że na tak ważne stanowisko PiS mianuje niedawną twórczynię programu gospodarczego PO?
To jest chore, że na takich stanowiskach jak minister finansów w tym rządzie są ludzie wierzący w program PO, a nie w program PiS. Ja się z tego cieszę, ale z punktu widzenia logiki jest to dziwne. Myślę, że oni patrzą szalenie krótkoterminowo w tej chwili. Celem polityków PiS w tej chwili nie jest uskutecznienie rządzenia, tylko robienie na złość konkurencji z PO.
Czy Zyta Gilowska skłóci rząd z zapleczem PiS?
Jestem przekonany o tym, że - zwłaszcza od wejścia twardej zwolenniczki liberalnej polityki do rządu - rozdźwięk między PiS a rządem będzie narastał, w tym sensie sądzę, że obóz rządzący jest dzisiaj bardziej podminowany niż kiedykolwiek wcześniej i perspektywa konfliktów i rozłamu wewnątrz PiS i oddalania się rządu od swojego zaplecza jest bardzo prawdopodobna.
Czy teraz jest szansa, że Platforma poprze budżet?
Zasmuciłem się dzisiaj trochę, gdy Zyta Gilowska oświadczyła, że tego złego budżetu już zmieniać nie będzie. Liczyłem na to, że wejście Zyty Gilowskiej do rządu oznacza, że Polska ma szansę nie mieć budżetu Belki, Gronickiego, Marcinkiewicza i Kaczyńskiego.
A to jest zły budżet, to jest budżet nadmiernych wydatków publicznych, to jest budżet który zlikwidował program "Tanie państwo", to jest budżet marnotrawienia rozmaitych pieniędzy na bardzo drobne wydatki i to jest budżet, który nie rozwiązuje tak fundamentalnych problemów jak zadłużenie PKP i ustawa 203. Z tego punktu widzenia to jest zły budżet i takiego na pewno nie poprzemy. Szkoda, że będzie go popierać Zyta Gilowska, bo wiem, że nie wierzy w ten budżet.
Jak pan skomentuje ogłoszone dzisiaj pomysły Jarosława Kaczyńskiego na zwiększenie przyrostu demograficznego w naszym kraju?
W Polsce jest bardzo niski przyrost demograficzny, potrzebna jest polityka, która wspiera urodziny dzieci, problem polega na tym, żeby nie nosiła ona wymiaru propagandowego, tylko realny. A żeby nosiła charakter realny, to najważniejszą rzeczą są zmiany sytuacji kobiety na rynku pracy. A w tej sprawie rząd jest bierny. Te drobne kroki, które rząd podejmuje (urlopy, becikowe) będą miały wsparcie ze strony PO, ale my oczekiwalibyśmy kroków znacznie dalej idących, poprawiających sytuację kobiet na rynku pracy, bo tylko takie kroki dały sukces w innych krajach Europy.
Prezes PiS rzadko spotyka się z dziennikarzami, a dzisiaj wyjątkowo pojawił się na konferencji prasowej, jak pan myśli dlaczego?
Rozumiem, że dla prezesa Kaczyńskiego kwestie budowania socjalnego wizerunku PiS są znacznie istotniejsze niż wiele innych realnych problemów rządzenia. Jeżeli mogę coś zauważyć, to tyle, że pojawia się wtedy, gdy są do wygłoszenia rozmaite formuły propagandowe, budujące społeczną pozycję PiS, natomiast nie pojawia się wtedy, kiedy do rozwiązywania są realne problemy rządzenia. Rozumiem, że to jest pewna przyjęta linia. Linia wygodna dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości, ale niekoniecznie dobra i skuteczna dla prezesa partii rządzącej.
Jeden z tygodników pisze, że pan także myśli o przejściu do Prawa i Sprawiedliwości?
Nie i nigdy nie wybierałem się do PiS.
Rozmawiał Paweł Amarowicz