Całą debatę sejmową po tragicznym zdarzeniu w Łodzi szef PSL uważa za całkowite nieporozumienie. Źle dobrano prowadzących i nie znaleziono żadnej recepty na uspokojenie nastrojów. Po krótkim szoku, większość wróciła do codzienności i dalej próbuje forsować swoje racje. Waldemar Pawlak określa to jako "politykę pustej konfrontacji". Zwraca też uwagę na to, że najwięcej ale też w bardzo różny sposób, głos zabierają członkowie dwóch dominujących partii. Niektóre wystąpienia, zamiast łagodzić, tylko podsycają konflikt i dzieje się to za aprobatą przywódców tych ugrupowań. "Istnieją pewne punkty przełomowe, od których procesy dotąd przebiegające niemal niewidocznie nabierają charakteru lawinowego. Efekty mogą być bardzo trudne do naprawienia czy wręcz nieodwracalne. W takich momentach, kiedy dochodzi do zbrodni, katastrofy, tworzą się ogromne emocje. A pamiętajmy, że mamy do czynienia jednak ze szczególnym ciągiem wypadków - od katastrofy smoleńskiej, przez tragedię w Drzewicy, aż po ostatnie wydarzenia. To naprawdę sprzyja tworzeniu się postaw skrajnych. I dlatego w takich okolicznościach trzeba bardzo dużej odpowiedzialności ze strony polityków, ale także obywateli" - podkreśla wicepremier. Jednak ci obywatele mają coraz bardziej dosyć polityki, nieustannych sporów i kłótni. Są już zmęczeni tą sytuacją. Szef PSL komentuje to w sposób następujący: "Nie może być tak, że przyzwoici ludzie, patrząc na całą tę awanturę i bijatykę, odwrócą się i powiedzą: w tym bagnie nie będziemy brać udziału. To właśnie daje przyzwolenie na to, by ten konflikt przybierał coraz bardziej nieoczekiwane formy. A ja jakoś wolę sobie w takich momentach przypominać deklarację ze swojego startu w pierwszych wyborach w 1989 roku - chcę, żeby w Polsce żyło się godnie. A choć pod względem ekonomicznym żyje nam się coraz lepiej, w życiu politycznym coraz gorzej z tą godnością. To się nie zmieni, dopóki polska polityka będzie opierać się wyłącznie na pustych, zastępczych konfliktach" - kończy rozmowę z "Polska The Times" wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.