"Pozyskałem do współpracy wszystkich uczestników tej afery" - powiedział Vega w Radiu Zet. "To fantastyczna historia, której nie było w Polsce. Pod płaszczykiem działań policyjnych CBŚ wykosiło konkurencję sutenerów na Podkarpaciu, żeby utorować drogę do monopolu dwóm Ukraińcom, którzy stworzyli burdele z górnej półki robiąc Carską Rewię. Zatrudniano tancerki, które oferowały seks w totalnej dyskrecji, a w rzeczywistości w pokojach montowano kamery, gdzie nagrywano polityków, biznesmenów, księży i celebrytów. Na koniec dnia te materiały zostały przejęte przez obce służby, żeby sterować sytuacją polityczną w Polsce przed wyborami. Policjanci zamienili się z łowców w zwierzyny, które te nagrania chciały wyciągnąć" - mówił. Film ma trafić do kin we wrześniu. Afera podkarpacka dotyczy rzekomych sekstaśm nagranych w agencjach towarzyskich na Podkarpaciu prowadzonych przez Ukraińców - braci R. Skala miała być szokująca. Z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że istnieją 4 tys. taśm, na których mają być m.in. ważni politycy, wiceminister obrony, arcybiskup i szef jednej z komend policji.