Palikot urwał się z Sejmu na... makijaż
On to dopiero lubi się lansować! Poseł PO Janusz Palikot urwał się ostatnio z sejmowego posiedzenia, by na jednym z balkonów warszawskiej kamienicy... poddawać się zabiegom kosmetycznym i pozować do zdjęć fotoreporterom, donosi "Super Express".
Jego mina mówiła sama za siebie: poseł woli sobie pudrować nosek i błyszczeć w świetle fleszy, aniżeli przysłuchiwać się ważnej debacie w gmachu przy ul. Wiejskiej, czytamy w "SE".
Ostatnie posiedzenie Sejmu, godzina 16.30. Posłowi Palikotowi wyraźnie nudzi się w ławach poselskich. Wierci się w fotelu i nerwowo zerka na zegarek. Nagle podrywa się i wybiega z sali obrad. W Sejmie jest już wprawdzie po głosowaniach, ale za to za chwilę ma się rozpocząć ważna debata nad rządowym projektem ustawy o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich. Palikota najwidoczniej ma debatę w nosie, bo wsiada do swojego luksusowego auta i mknie w kierunku ulicy Koszykowej. Początkowo reporterzy "super Expressu" pomyśleli, że wezwały go tam obowiązki służbowe, ale nic z tego... Polityk pojechał w trakcie sejmowego posiedzenia uczestniczyć w fotograficznej sesji. Pozował na balkonie, a w przerwie pudrował nosek i policzki, by na zdjęciach błyszczeć nienaganną urodą. Jak udało się nieoficjalnie ustalić "SE" - Palikot czmychnął na sesję dla jednego z medialnych wydawnictw.
INTERIA.PL/Super Express