Pakistańczyk zabłądził i przyszedł do Polski
28-letni obywatel Pakistanu zabłądził i w pojedynkę przeszedł na terytorium Polski - informuje Karpacki oddział Straży Granicznej.
- Nielegalny imigrant prawdopodobnie odłączył się od kilku innych imigrantów z Pakistanu, zatrzymanych tego samego dnia po słowackiej stronie granicy - mjr SG Marek Jarosiński, rzecznik komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu.
- Zatrzymaliśmy go w Wetlinie, skąd miał zamiar wyjechać w głąb Polski lub próbować ponownie przejść na terytorium Słowacji, żeby dostać się do Austrii. Jednak wielogodzinne przedzieranie się przez góry tak bardzo dało mu się we znaki, że mimo młodego wieku i ogólnie dobrej sprawności fizycznej był wyczerpany i wymagał pomocy lekarskiej. Został przewieziony przez strażników granicznych do szpitala w Lesku, a potem leżał w Szpitalu Powiatowym w Sanoku. Po zwolnieniu ze szpitala został decyzją Sądu Rejonowego w Lesku osadzony w Strzeżonym Ośrodku dla Uchodźców w Przemyślu - wyjaśnił mjr Marek Jarosiński.
Musieliśmy w związku z zatrzymaniem tego Pakistańczyka sprawdzić tereny w pobliżu Wetliny i sąsiedniej placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej z komendą w Sanoku, żeby upewnić się, czy inni nielegalni imigranci z grupy, od której się on odłączył, nie próbują przedostać się na terytorium Polski. Kilkudniowe poszukiwania potwierdziły przypuszczenie, że ten zatrzymany Pakistańczyk, który w wyniku pobłądzenia trafił na polską stronę granicy, wędrował jednak samotnie po odłączeniu się od swojej grupy, która została zatrzymana przez słowacką służbę graniczną - tego samego dnia, 2 maja - kontynuował mjr Jarosiński.
- Ściśle współpracujemy w takich przypadkach ze słowacką służbą graniczną. Na bieżąco wymieniamy między naszymi placówkami informacje na temat nielegalnych imigrantów, aby nie dopuścić do przekraczania przez nich granicy polsko-słowackiej oraz żeby znaleźć ich, zanim z powodu wyczerpania przedzieraniem się przez góry tak opadną z sił, że taka eskapada może się dla nich zakończyć tragicznie - dodał.