Oskarżą gen. Kowalczyka
Rzeszowska prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko byłemu komendantowi głównemu policji, gen. Antoniemu Kowalczykowi, który jest zamieszany w tzw. aferę starachowicką.
- Akt oskarżenia będzie gotowy prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia. Wszyscy świadkowie w sprawie zostali już przesłuchani - powiedział dziennikarzom zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie, Wojciech Różycki.
Zasłaniając się tajemnicą zeznań odmówił on jednak udzielenia szczegółowych informacji. Dodał jedynie, że w miniony poniedziałek gen. Kowalczyk złożył dodatkowe wyjaśnienia.
Rzeszowska prokuratura zarzuca Kowalczykowi niedopełnienie obowiązku służbowego poprzez niepoinformowanie odpowiednich organów o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu oraz składanie fałszywych zeznań podczas śledztwa dotyczącego tzw. przecieku starachowickiego.
Kowalczyk po przesłuchaniu w maju w rzeszowskiej prokuraturze powiedział dziennikarzom, że nie czuje się winny, a postawione mu zarzuty wynikają z błędnej interpretacji. - Myślę, że te zarzuty wynikają z pewnego rodzaju nieporozumień. Byłem przesłuchiwany w Kielcach przez kilku prokuratorów na te same tematy, w związku z tym jestem przekonany, że te elementy będą wyjaśnione - tłumaczył generał.
Przypomnijmy, że w październiku zeszłego roku media poinformowały, iż Kowalczyk zmienił zeznania złożone w śledztwie w sprawie starachowickiego przecieku. W czasie pierwszych zeznań twierdził, że nie przekazywał ówczesnemu wiceszefowi MSWiA Zbigniewowi Sobotce informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach, a potem zeznał, że informował go o działaniach policji.
W sprawie przecieku starachowickiego oskarżono trzech posłów: Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie PLD), Henryka Długosza (dawniej SLD) i byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (SLD). Ich proces trwa w kieleckim sądzie okręgowym.