Poparcie wyborców dla marszałka Sejmu jako kandydata na prezydenta wciąż spada - donosi "Super Express". Zdaniem prof. Kazimierza Kika, politologa z Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach, to poparcie będzie jeszcze mniejsze. "Im dalej, tym będzie gorzej" - prorokuje Kik. Zdaniem specjalistów jest to wynik źle prowadzonej kampanii wyborczej i charakteru marszałka Sejmu. Gwoździem do trumny mogą się okazać oskarżenia o zamianę oświadczeń majątkowych. Jak ocenia prof. Kik, kampania wyborcza Cimoszewicza nie opiera się na założeniach programowych, a sam marszałek unika debat z kontrkandydatami. Na niekorzyść Cimoszewicza działają także wyznania, że po ataku ze strony swej byłej asystentki Anny Jaruckiej chciał wycofać swą kandydaturę. To był poważny błąd - ocenia Krzysztof Luft, zajmujący się tworzeniem wizerunków polityków. "Marszałek Cimoszewicz zachowuje się jak obrażona damulka" - mówi prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog z Uniwersytetu Toruńskiego. "Raz ta taktyka zaowocowała, więc ją powtarza" - dodaje. Jednak według prof. Kika, tym razem już się nie sprawdzi. Polska Agencja Prasowa opublikowała wczoraj sondaż OBOP. Według niego wyścig do fotela prezydenta wygrywa Włodzimierz Cimoszewicz z 26-proc. poparciem. Tyle że sondaż wykonano między: 4 a 8 sierpnia, a więc przed oskarżeniem Anny Jaruckiej Cimoszewicza o zatajenie sprzedaży akcji Orlenu. "Publikacja starego sondażu to próba podtrzymania złudzeń, że Włodzimierz Cimoszewicz liczy się w tym wyścigu, i jest próbą manipulacji. Zwłaszcza gdy porówna się ten sondaż z najnowszymi badaniami, w których poparcie dla Cimoszewicza spada już poniżej 20 proc." - uważa socjolog Krzysztof Zielke z Polskiej Akademii Nauk.