"Odpuśćcie nam nasze winy"
Słowo "przepraszamy" nie padło. Podczas uroczystości w Pawłokomie prezydent Lech Kaczyński mówił jednak o "odpuszczaniu win".
Dzień ten jest "dniem historycznym" - mówił z kolei prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko. Na tamtejszym cmentarzu greckokatolickim prezydenci Polski i Ukrainy oddali hołd 366 ukraińskim cywilom, zabitym przez Polaków. Przez długi czas mieszkańcy Pawłokomy nie godzili się na ustawienie tam pomnika upamiętniającego ofiary rzezi. Decyzję zmienili m. in. po otwarciu Cmentarza Orląt Lwowskich.
Prezydenci Polski i Ukrainy złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze także pod pomnikiem upamiętniającym Polaków zamordowanych w tym samym miejscu w 1945 r.
Wcześniej Lech Kaczyński powiedział historyczne słowa: "umiejmy z miłosierdziem i odwagą wspólnie modlić się do Boga słowami: odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".
Rzez sprzed ponad 60 lat pamięta Dionizy Radoń, Polak pochodzenia ukraińskiego. Dziś opiekuje się miejscem, gdzie teraz zlokalizowany jest cmentarz. Posłuchaj:
Wyrzut sumienia
Lech Kaczyński przypomniał historię mordu Polaków na 366 cywilach ukraińskich i poprzedzający je mord Ukraińców na polskich mieszkańcach wsi. - Mocne i trwałe pojednanie można zbudować tylko w oparciu o prawdę. Nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy sprawić, by nie determinowała przyszłości - mówił prezydent.
- Pawłokoma stała się dla Ukraińców symbolem tragedii ich narodu. Myślimy dziś o tym z największym smutkiem. Przelana w tamtych latach krew jest wyrzutem sumienia dla naszych narodów. Nie można jej ważyć dla wspólnego dobra i przyjaznego rozwoju stosunków między naszymi narodami - powiedział. - Nadszedł już czas, aby nie ukrywać prawdy i mówić o nienaprawionych krzywdach - podkreślił.
To historyczny dzień
Prezydent Ukrainy powiedział z kolei, że porozumienie narodów polskiego i ukraińskiego jest jedyną drogą gwarantującą wspólną perspektywę na przyszłość. Juszczenko podkreślił w swoim przemówieniu, że historia obu narodów jest znakomita i rycerska, "ale były w niej i złe karty".
Podkreślił, że Polska i Ukraina w 1997 wybrały drogę porozumienia i zwrócił się do wszystkich z apelem, aby nią podążali.
Należy dziękować Bogu
Zwierzchnik kościoła greckokatolickiego na Ukrainie abp Lubomyr Huzar powiedział podczas uroczystości w Pawłokomie, że obecność na niej prezydentów Polski i Ukrainy Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenki jest krokiem naprzód na drodze do pojednania obu narodów, "za które należy dziękować Panu Bogu".
- Jesteśmy bardzo wdzięczni Wam, panowie prezydenci, że jesteście tutaj dzisiaj z nami, bo wasza obecność, jak i obecność tego ludu, to jest krok naprzód na tej długiej jeszcze - zdaje mi się - drodze, krok za który musimy dziękować Panu Bogu - zwrócił się po polsku abp Huzar do obu prezydentów.
Szlachetniej jest przyznać się do błędów
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski ks. abp Józef Michalik powiedział, że "szczególny egzamin zdaje każdy człowiek i każdy naród w sytuacji, kiedy przychodzi mu uznać własny błąd, pomyłkę, popełniony grzech, wyrządzoną krzywdę".
Jak dodał, są narody i ludy, które chcą zwyciężać za wszelką cenę, także dzisiaj uchodzić za najlepsze, szlachetne i nie żałują trudów, wysiłków, aby taki swój wizerunek rozpowszechniać albo go bronić. Zaznaczył, że o wiele szlachetniej jest uznać prawdę i przyznać się do błędów, przebaczać i prosić o przebaczenie.
Przypomniał też, że zgodnie z zasadami wiary chrześcijańskiej żyje ten, kto umie wybaczać i sam przyznaje się do błędu. Jak mówił, obecność na uroczystości obu prezydentów daje nadzieję na "rozświetlenie" przyszłości Polski i Ukrainy.
Nie powinien przepraszać
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", Młodzież Wszechpolska uważa, że Kaczyński nie powinien przepraszać za masakrę Ukraińców dokonaną przez Polaków pod koniec wojny, dopóki Ukraińcy nie przeproszą za antypolskie akcje na Wołyniu i w Galicji w latach 1943-44, w których zginęło od 60 do 100 tys. ludzi. Wszechpolacy zapomnieli, że latem 2003 r. na Ukrainie w obecności ówczesnych prezydentów Kwaśniewskiego i Kuczmy odsłonięto już pomnik w Pawliwce - dawnym Porycku - gdzie ukraińscy nacjonaliści zamordowali 160 polskich mieszkańców. Wtedy Kuczma nie powiedział co prawda wprost "przepraszam", ale mówił o "ubolewaniu i żalu za śmierć cywilnych Polaków", nazwał ją także "niedopuszczalną i tragiczną zbrodnią".
Wszechpolacy zapowiadali wczoraj w różnych miastach, m.in. w Rzeszowie, konferencje prasowe w sprawie uroczystości w Pawłokomie, ale nie odbyły się one. Nie wiadomo, czy Kancelaria Prezydenta naciskała w tej sprawie na Giertycha. Związani z Młodzieżą Wszechpolską posłowie LPR milczeli w tej sprawie jak grób - czytamy w "GW".
Protesty wszechpolaków były zgrzytem podczas dwudniowej wizyty prezydenta Juszczenki w Polsce, który podkreślał, że chce realizować polsko-ukraińskie pojednanie w duchu formuły "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
Niech przyjaźń trwa
Lech Kaczyński podkreślał podczas wczorajszych rozmów z Juszczenką, że w czasie jego prezydentury Polska będzie nadal traktowała Ukrainę szczególnie. Warszawa będzie wspierać aspiracje Kijowa do NATO i UE, Wojsko Polskie zacieśni współpracę z armią ukraińską.
Być może zrealizowane zostaną wspólne projekty energetyczne uzależniające oba kraje od dostaw surowców z Rosji. Przede wszystkim chodzi o rurociąg Odessa - Brody - Gdańsk transportujący do Europy ropę znad Morza Kaspijskiego. Mówi się także, że prezydenci omawiają duży polsko-ukraiński projekt gazowy, choć na razie jego szczegóły okryte są tajemnicą.
Prezydenci mieli także rozmawiać wczoraj wieczorem w nieformalnej atmosferze m.in. o perspektywach demokracji w b. ZSRR oraz coraz bardziej narastających napięciach w postradzieckiej WNP. Podczas rozmowy serwowano bojkotowane przez Rosję gruzińskie wina przywiezione z Kaukazu przez szefa MON Radosława Sikorskiego. - Prezydent Kaczyński uznał, że gruzińskie wino to bardzo dobry trunek dla uczczenia przyjazdu Juszczenki do Polski - mówi rozmówca "GW".
INTERIA.PL/RMF/PAP