Obniżone wynagrodzenie za uniemożliwianie obrad Sejmu
Sejm zdecydował ostatnio, że wynagrodzenie posłów i senatorów będzie można obniżyć nie tylko za ich nieobecność na posiedzeniach, ale także za uniemożliwianie obrad. Posłowie znowelizowali ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora po niedawnych wyczynach Samoobrony, która podczas debaty o immunitecie Andrzeja Leppera zablokowała mównicę. Zdaniem Piotra Pawełczyka z Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu polski parlament jest wyjątkowo spokojny w porównaniu z parlamentami innych krajów, np. Tajwanu, gdzie regularnie dochodzi do bijatyk między politykami.
Czy takie zachowania mogą stać się polityczną normą? Zdaniem Pawełczyka polityka rządzi się swoimi prawami. Politolog uważa, że należy się raczej zastanowić, czy polscy politycy są źli na pokaz, czy rzeczywiście są tak agresywni i bezczelni: "Polityka jest jednak przede wszystkim grą sceniczną. Są ludzie, którzy lubią farsę, są ludzie którzy lubią dramat, są ludzie którzy lubią tragedię. Ci politycy, którzy udają takich właśnie agresywnych, aroganckich, tak naprawdę oczekują, że to ich zachowanie przyniesie określony, pożądany przez nich efekt. Jeżeli tak jest, to świadczy to o elektoracie. Druga możliwość jest taka, że politycy nie udają, tylko tacy są. Jeżeli oni tacy są i przynosi im to pożądany efekt w postaci wzrostu poparcia wyborczego czy też poparcia w badaniach opinii publicznej, to znowuż świadczy to też o elektoracie. Jeżeli jest znaczna część wyborców, która popiera tego typu spektakularne zachowania i daje temu wyraz, to znaczy, że warto takim być i to jest może najbardziej niebezpieczne. Myślę, że jeszcze gorzej byłoby wtedy jeżeli polityk byłby zły rzeczywiście, a udawał dobrego".