NIK: Rozrzutność w administracji rządowej
Umowy na usługi doradcze i eksperckie zlecane przez administracje rządową w 60 proc. były nieuzasadnione - wynika z przedstawionego dzisiaj raportu NIK. Z raportu wynika, że usługi zlecano pracownikom naukowym, kancelariom prawniczym, a nawet studentom. 12 proc. umów zawierano z własnymi pracownikami, mimo że mogli je oni wykonywać w ramach normalnej pracy.
W 1999 r. i w pierwszej połowie 2000 r. w 20 urzędach i resortach centralnych zlecono ponad 6,2 tys. usług doradczych i eksperckich. Wydano na ten cel ponad 66 mln zł - podała NIK.
Według kontrolerów, 30 proc. zleconych prac dotyczyło opracowania analiz, opinii prawnych i projektów aktów prawnych. Normalnie prace te powinny być wykonywane przez pracowników odpowiednich departamentów w urzędzie.
NIK uważa, że zawieranie umów z pracownikami bez stosownych kwalifikacji było niecelowe i niegospodarne. Z usług studentów korzystała połowa badanych przez Izbę jednostek administracji rządowej, w największym zakresie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Studentom powierzane było m.in. sporządzanie analiz prawnych i ekonomicznych, opinii prawnych w różnych kwestiach, a nawet projektowanie ustaw i rozporządzeń.
12 proc. umów zawierano z własnymi pracownikami, mimo że mogli je oni wykonywać w ramach normalnej pracy. "Zlecanie różnego rodzaju prac przez kontrolowane jednostki było przez nie nadużywane i wykorzystywane w wyręczaniu zatrudnionych pracowników w ich obowiązkach służbowych. Faktycznie nastąpił tą drogą dodatkowy pozaetatowy wzrost stanu zatrudnienia w urzędach i ministerstwach" - czytamy w raporcie NIK. NIK podaje, że ponad 95 proc. umów zawierana była w trybie "z wolnej ręki", co sprzyjało dowolności zarówno w wyborze oferenta, jak i wydawaniu publicznych pieniędzy.
Z raportu wynika, że Ministerstwo Gospodarki zleciło w 1999 r. firmom prawniczym wykonanie rozporządzenia w sprawie znakowania obuwia. Za usługę zapłacono ponad 26 tys. zł. Podczas kontroli dyrektor odpowiedzialnego za zawarcie umowy departamentu wyjaśniał, że tworzenie prawa wymaga nie tylko wiedzy i doświadczenia, ale i "koncentracji i skupienia". Dlatego pracy tej nie można łączyć z codziennymi obowiązkami służbowymi. W MSWiA natomiast zawierano umowy na prowadzenie ewidencji księgowej, mimo że ministerstwo miało swój wydział finansowy.
RMF/PAP