Według NIK, kontrola graniczna w sprawie postępowania z odpadami niebezpiecznymi nie daje właściwie żadnej gwarancji przestrzegania ustawowego zakazu sprowadzania odpadów do Polski. Nieprzygotowani do odprawy odpadów celnicy w dokumentach opisują je często jako beczki lub skrzynie z nieznaną substancją. Dokumentacja zawiera też ciekawsze wnioski. NIK ustaliła, że z 123 skontrolowanych transportów, które miały przejechać przez Polskę, pięć ujawniło się dopiero przy wyjeździe. - Akurat te pięć wyjechało, ale trzeba się teraz zastanowić, ile mogło być transportów, które po prostu nie wyjechały - mówi prezes NIK Janusz Wojciechowski, który miał na myśli tylko te transporty odpadów, których wjazdu nie odnotowano. - Jeszcze poważniejszym problemem jest 39 przypadków z tych 123, gdzie nie ma potwierdzenia, że transporty, które wjechały, wyjechały - dodał Wojciechowski. Według NIK ogromna część formalnie przewożonych przez Polskę odpadów, faktycznie jest tu wwożona. Posłuchaj relacji reportera radia RMF z Warszawy, Tomasza Skorego: