Nieoczekiwana reakcja szpitali na zmiany w służbie zdrowia

Od 1 stycznia 2019 r. obowiązują nowe normy zatrudnienia pielęgniarek na oddziałach szpitalnych. Według nowego rozporządzenia ministra zdrowia, na szpitalnym oddziale zachowawczym powinno być 0,6 etatu pielęgniarskiego na jedno łóżko,  natomiast na oddziale zabiegowym - 0,7 etatu na łóżko. Dotychczasowe rozporządzenie w tej sprawie z 2012 r. dawało dyrektorom większą dowolność w tej kwestii. Jak tłumaczył resort zdrowia, zmiany miały przynieść pacjentom lepszą opiekę. Efekt jest taki, że trudniej o miejsce na oddziale. "Po dokładnym przeliczeniu okazało się, że zabraknie u nas aż 98 etatów pielęgniarskich. Musieliśmy czasowo zrezygnować z 57 łóżek na 897 funkcjonujących w szpitalu" - powiedziała "Super Expressowi" Justyna Teubler, rzeczniczka prasowa szpitala im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.Z kolei Małgorzata Lis-Skupińska, rzeczniczka opolskiego Szpitala Klinicznego, wylicza, że po wprowadzeniu nowych przepisów, szpital potrzebował zatrudnić dodatkowo 70 pielęgniarek. "Aż tylu chętnych do pracy nie znaleźliśmy" - powiedziała Lis-Skupińska. W efekcie na kilku oddziałach zlikwidowano 102 łóżka, a by utrzymać liczbę przyjmowanych pacjentów, więcej z nich będzie leczonych w trybie jednodniowym. I tak pacjenci na okulistyce po zabiegu, zamiast na łóżku, będą odpoczywać na specjalnym fotelu - czytamy w "Super Expressie".

Jak na początku roku podawała Informacyjna Agencja Radiowa, powołując się na Krzysztofa Żuchowskiego, dyrektora szpitala w Garwolinie, z wyliczeń dyrektorów szpitali powiatowych wynika, że w związku ze zmianą norm zatrudnienia pielęgniarek trzeba będzie zlikwidować w 100 szpitalach 4,5 tys. łóżek albo zatrudnić 3,5 tys. pielęgniarek.