Nie matura, lecz chęć szczera...
Mieliśmy już prezydenta-elektryka i prezydenta bez magistra, teraz mamy wicepremiera bez matury i posłanki, które dopiero co ją zaliczyły. Wszystko wskazuje na to, że powiedzenie "Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera" sprawdza się świetnie w polskich realiach.
"Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz" - to zdanie rodzice powtarzali nam od najmłodszych lat. Wykształcenie miało dać lepszy start życiowy i większe możliwości. Tymczasem życie pokazuje, że żeby być "na fali" wcale nie trzeba mieć studiów. Ba, nawet matura nie jest wcale konieczna.
Gandhi początkowo nie zaliczył na studiach żadnego przedmiotu, generał Patton z powodu swej dysleksji musiał studiować o rok dłużej. Mandela i Lenin zostali ze studiów wyrzuceni i musieli kontynuować naukę na własną rękę, zaś Che Guevara uczył się w domu z książek swego ojca. W Polsce też mamy się czym pochwalić.
Od robotnika do doktora
Lech Wałęsa jest zdecydowanie najsłynniejszym polskim elektrykiem. Ten prosty robotnik dzięki sile swojej osobowości oraz temu że mówił prostym językiem zdobył sobie poparcie tłumów i przyczynił do upadku komunizmu w Polsce. Od momentu opuszczenia fotela prezydenckiego nasz najbardziej znany elektryk wykładał na wielu zagranicznych uczelniach i zdążył odebrać 15 honorowych doktoratów.
Magister bez magistra
Kolejny polski prezydent przez długi czas utrzymywał, że wykształcenie wyższe posiada. Szybko jednak zgasły nadzieje Polaków na uczonego prezydenta, bo okazało się, że Aleksander Kwaśniewski owszem studiował, ale magisterium nie obronił, tylko zapomniał poinformować o tym społeczeństwo.
Po odejściu z Pałacu Prezydenckiego mówił, że gdy "jak człowiek po pięćdziesiątce zastanawia się, co umie robić, to tak naprawdę okazuje się, że zajmować się polityką". Na razie były prezydent poszedł w ślady swojego poprzednika i wykłada na amerykańskich uczelniach.
I nie dopuścili go do matury
Ostatnio gazeta "Fakt" dotarła do skrzętnie skrywanej tajemnicy Andrzeja Leppera. Otóż okazuje się, że nasz wicepremier... nie ma matury. Co prawda był blisko jej zdania, ale w ostatniej chwili nie został do niej dopuszczony, bo pobił kierownika Spółdzielczego kółka Rolniczego. Kolega Leppera tak opisywał to wydarzenie w "Fakcie": "Przed końcem ostatniej klasy Stefan D. przyłapał Andrzeja na piwie. Lepper sączył piwko pod zieloną budką. Stefan D. nie bał się powiedzieć Andrzejowi 'piwo nie jest dla chłopców'. No to Andrzej pokazał mu chłopców, dał mu po pysku! I nie dopuścili go do matury!". A potem i tak wszedł do rządu i od razu został wicepremierem....
Siadaj, niedostateczny
Andrzej Lepper ma jeszcze szansę na zdanie matury. Wystarczy, że pójdzie w ślady swoich partyjnych koleżanek. Jedna z nich, Renata Beger, po nieco spóźnionym zdaniu matury już nawet studiuje na zaocznej politologii. Niestety, idzie jej nie najlepiej, bo - jak sama tłumaczy "Gazecie Poznańskiej" - nie ma czasu się uczyć. Ostatnio dostała "pałę" z dokumentacji urzędowej i prawnej. Posłanka Samoobrony ma przed sobą jeszcze sześć egzaminów. - Jak zaczynałam studiować, to mi mówili: na drugim roku już będzie łatwiej. I co? Przetrwałam pierwszy rok i teraz się dopiero zaczęło. Niech ja w swoje ręce złapię tego, kto mi to powiedział... - mówi posłanka Beger.
Polski za 750 zł?
Nie tylko Renata Beger próbuje nadrobić straty. Także inna posłanka Samoobrony Danuta Hojarska zdawała maturę. Poszło na tyle dobrze, że sprawą zajęła się... prokuratura. Ma bowiem wątpliwości co do egzaminu z języka polskiego i sprawdza, czy przypadkiem nie było tu przecieków.
O maturze Hojarskiej zrobiło się głośno pod koniec zeszłego roku, kiedy na łamach "Dziennika Bałtyckiego" były działacz młodzieżówki Samoobrony z Gdańska, Robert Kuczyński, zarzucał posłance, że ściągała na maturze, a on sam napisał dla niej gotową pracę z polskiego, za którą Hojarska miała mu zapłacić 750 zł.
Co prawda zespół Lady Punk wyśpiewał kiedyś: "Myślisz może, że więcej coś znaczysz, bo masz rozum, dwie ręce i chęć, twoje miejsce na Ziemi tłumaczy, zaliczona matura na pięć". Ale potem było już tylko: "Mniej niż zero..."
Dominika Rzepka