Nie ma nadziei? Adwokat Jakuba T. poddał się
Jeden z trzech angielskich obrońców skazanego na dożywocie za gwałt w Exeter Jakuba T. poinformował swojego klienta, że nie widzi możliwości złożenia apelacji w jego sprawie.
Sprawę przejmą dwaj pozostali brytyjscy prawnicy polskiego skazanego.
Poinformował o tym mec. Mariusz Paplaczyk, polski obrońca Jakuba T. Inni obrońcy skazanego potwierdzają, że Radca Królewski Andrew Langdon nie widzi podstaw do wniesienia odwołania w oparciu o którąś z dwóch wchodzących w grę w tym przypadku, wąsko określonych podstaw prawnych: podsumowania postępowania przez sędziego Grahama Cottle'a lub dopuszczenia dowodu z DNA.
Brytyjski obrońca skazanego Keith Barker powiedział, że odwiedzi Jakuba T. we wtorek w zakładzie karnym. - Nie ma pewności, czy odwołanie w jego sprawie zostanie wniesione, ponieważ jego sprawa należy do skomplikowanych - powiedział. Na pytanie od czego to zależy, odparł: "Nie mogę tego powiedzieć".
W poniedziałek przed południem prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka powiedziała, że Rada zwróci się do jej brytyjskiego odpowiednika - Law Society dla Anglii i Walii, o zapewnienie Polakowi "realnej obrony", polegającej na pomocy rodzinie w ustanowieniu Jakubowi T. trzeciego adwokata, by Polak mógł skorzystać ze wszystkich przysługujących mu uprawnień.
- Prawo do obrony to jedno z podstawowych praw człowieka. Wiemy, że dożywocie to bardzo poważny wyrok, ale niezależnie od tego, jak ta sprawa się skończy, Jakub T. powinien móc skorzystać z pełni praw i mieć realną obronę przed sądem - dodała prezes NRA.
Jak mówił wcześniej mec. Paplaczyk, to że adwokat Andrew Langdon nie widzi szans powodzenia apelacji nie oznacza, iż rezygnuje z reprezentowania skazanego za gwałt w Exeter.
- Opinię prawną Langdona będą teraz analizować prawnicy z innej kancelarii adwokackiej. Ustosunkują się do niej i mogą wnieść apelację po zapoznaniu się z materiałem dowodowym i dokumentami procesowymi - powiedział Wojciech Wiza, inny polski adwokat Jakuba T.
- W prawie angielskim często działo się tak, że jeden adwokat nie widział podstaw do wniesienia apelacji, natomiast inny, spoglądający na sprawę świeżym okiem takie podstawy widział i wnosił skuteczne odwołanie od wyroku - dodał mec. Wiza. Według niego, odwołanie może wnieść nawet sam skazany, zaś w przypadku wyjścia na jaw nowych okoliczności możliwe jest wznowienie postępowania nawet po uprawomocnieniu się wyroku.
"Superwizjer" TVN poinformował, że Langdon wycofuje się z obrony, bo nie widzi szans na skuteczną apelację w sprawie Jakuba T.
- Tak jak kapitan nigdy nie schodzi z okrętu, tak obrońca nie opuszcza swojego klienta dlatego, że sprawa jest trudna. Andrew Langdon nie opuszcza Jakuba. Jako radca królewski wydał pisemną opinię, że on nie widzi podstaw do wniesienia apelacji i sprawa została przekazana do pozostałych obrońców T., którzy być może taką podstawę znajdą - powiedział Paplaczyk.
Jak dodał, jeżeli którykolwiek z adwokatów znajdzie podstawę do apelacji, to jeśli sprawa zostałaby uchylona do ponownego rozpoznania, obrońcą Jakuba T. byłby nadal Langdon.
- Jest to pewna specyfika brytyjska, w Wielkiej Brytanii nikt z takich rzeczy nie robi sensacji, bo jest to normalna procedura - stwierdził.
Jakub T. ma pozostać w Anglii do czasu zakończenia procedury apelacyjnej przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości.
- O przewiezieniu Jakuba do Polski będziemy mogli mówić wtedy, gdy albo on zrezygnuje z prawa do apelacji, albo jemu nie będzie przysługiwać to prawo - powiedział Paplaczyk.
28 stycznia ława przysięgłych sądu w Exeter uznała Jakuba T. za winnego obu zarzucanych mu czynów: gwałtu i umyślnego wywołania trwałych obrażeń na ciele 48-letniej Brytyjki. Jakub T. miał się tego dopuścić w nocy z 23 na 24 lipca 2006 r.
Za jeden i drugi czyn sąd wymierzył mu kary dożywocia, ale z możliwością warunkowego zwolnienia po 9 latach - takiej sytuacji nie przewidują polskie procedury karne - skazany na dożywocie może się starać o warunkowe zwolnienie po odsiedzeniu 25 lat. Ta kwestia będzie musiała zostać zinterpretowana przez polskie sądy.
Według konsula RP w Londynie Dariusza Adlera, na obecnym etapie za wcześnie mówić, gdzie Jakub T. będzie odbywał karę, ponieważ Home Office (brytyjskie MSW) nie podjęło jeszcze decyzji w tej sprawie. - Apelacja i ewentualna ekstradycja celem odbywania kary w Polsce to dwie sprawy połączone, ale niezależne od siebie - podkreśla.
INTERIA.PL/PAP