Wczoraj Aleksander Kwaśniewski w specjalnym oświadczeniu zadeklarował, że gotów jest stanąć bez żadnych wstępnych warunków przed sejmową komisją śledczą. Posiedzenie byłoby jawne i w obecności mediów. Prezydent chciałby stanąć przed komisją jeszcze we wrześniu. Posłowie są jednak zgodni, że tak szybkie przesłuchanie nie pomoże śledztwu. Na tym etapie kłóciłoby się to z jego logiką, najpierw trzeba przesłuchać innych świadków, np. prezydenckiego ministra Marka Ungiera czy byłego szefa UOP, Zbigniewa Siemiątkowskiego. - Mam wrażenie, że to jest jakaś nerwowość pana prezydenta. Denerwuje się czymś, coś go męczy wewnętrznie i dlatego próbuje jak najszybciej tę kwestię z siebie wypowiedzieć. Może to są wyrzuty sumienia? - zastanawiał się Roman Giertych. Wydaje się zatem, że szybkie przesłuchanie prezydenta jest mało prawdopodobne. Komisja ustaliła już grafik przesłuchań na najbliższe tygodnie, do końca października, i nie zamierza wprowadzać korekt. Potwierdza to szef komisji, Józef Gruszka, według którego przesłuchanie Kwaśniewskiego może odbyć się najwcześniej w listopadzie. Prezydent w prokuraturze? - Nie można wykluczyć możliwości powołania prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na świadka w śledztwie w sprawie zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen lub afer paliwowych - poinformował dzisiaj tymczasem zastępca prokuratora generalnego, Kazimierz Olejnik. Olejnik powiedział, że nie ma "prostej zależności" między przesłuchaniem prezydenta przez sejmową komisją śledczą do sprawy PKN Orlen, a ewentualnym przesłuchaniem go przez katowicką prokuraturę badającą, czy przy zatrzymaniu Andrzeja Modrzejewskiego w 2002 r. doszło do złamania prawa. - Zakres zainteresowania komisji jest szerszy, bo zajmuje się ona sprawami, które nie muszą być przestępstwami - podkreślił. - Jednak śledztwo jest dynamiczne, sprawa jest otwarta - dodał. Zarazem oświadczył, że "styl pracy prokuratury, w odróżnieniu od komisji śledczej, jest dyskrecjonalny, a o podjętych czynnościach prokuratura informuje po ich dokonaniu"