"Nasz Dziennik": Lasek nie badał katastrof, nie był w Smoleńsku
Kompetencje zespołu Laska, czyli grupy niektórych byłych członków komisji Millera, broniących raportu polskiej komisji rządowej wyjaśniającej katastrofę smoleńską, również budzą wątpliwości. To odpowiedź "Naszego Dziennika" na krytykę zespołu Macierewicza.
Czy jesteś za publiczną debatą naukowców ws. katastrofy smoleńskiej?
Jak pisze gazeta "doświadczenie Macieja Laska w badaniu zdarzeń lotniczych robi wrażenie tylko z pozoru. Pracując w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych od 2002 roku, zetknął się z wieloma wypadkami lotniczymi, ale wyłącznie małych samolotów, szybowców, balonów itp."
Zdaniem "Naszego Dziennika" Lasek nie ma też doświadczeń z "wypadkami", a jedynie z "poważnymi incydentami", co stanowi dużą różnicę, jeśli chodzi o możliwości badania przyczyn zdarzenia.
Gazeta podkreśla, że żaden z członków zespołu przy premierze nie był na miejscu katastrofy w Smoleńsku. W Polsce ostatni porównywalny do smoleńskiego wypadek miał miejsce w 1987 roku, kiedy w Lesie Kabackim rozbił się Ił-62 i zginęły 183 osoby. Dlatego konieczne byłoby powołanie doświadczonej komisji międzynarodowej - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Porównanie kompetencji Laska z ekspertami Macierewicza nie wypada więc tak korzystnie - podsumowuje gazeta.
Pisze też ona o możliwości dialogu między dwoma zespołami badającymi katastrofę smoleńską, na warunkach zaproponowanych przez prezesa Polskiej Akademii Nauk profesora Michała Kleibera. Trudności dotyczą jednak formy i warunków, na jakich miałoby się odbyć spotkanie.