Nagranie Ziobry zmanipulowane?
Nagranie rozmowy Zbigniewa Ziobro z Andrzejem Lepperem odbyło się przez inny nośnik niż dyktafon zaprezentowany przez Ziobrę na konferencji prasowej 13 września. Rozmowa miała być potem przegrana na potrzeby prokuratury w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która też na zlecenie prokuratury badała jego oryginalność. Tak wynika z informacji "Newsweeka" ze służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości.
Gdyby to była prawda oznaczałoby, że minister sprawiedliwości przy pomocy służb specjalnych dokonał manipulacji dowodem procesowym. Dlatego staraliśmy się te doniesienia zweryfikować, by przeciąć wszelkie spekulacje i niedomówienia.
13 września wysłaliśmy do Zbigniewa Ziobro prośbę o prostą odpowiedź - w jakiej formie przekazał nagranie, czy był to magnetofon z którego prokurator skopiował rozmowę, czy dysk, a jeżeli tak to gdzie i przez kogo przegrany z oryginalnego nośnika. Z podobnymi pytaniami zwróciliśmy się do prokuratury argumentując, że pytania są natury technicznej i nie mają nic wspólnego z meritum śledztwa, więc odpowiedź nie wpłynie na jego tok.
Prokurator okręgowa Elżbieta Janicka odmówiła jednak "Newsweekowi" odpowiedzi z uwagi na tajemnicę śledztwa. Koniec jej odpowiedzi nie pozostawił żadnego pola manewru. "Pragnę również zauważyć, że to Prokuratura decyduje co stanowi tajemnicę śledztwa i jaki dowód ma związek z postępowaniem, które jest w toku".
Zbigniew Ziobro do dziś nie odniósł się do naszych pytań. Edyta Żyła z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości odesłała nas do... prokuratury.
INTERIA.PL/Newsweek