Kiedy gazeta opisała listopadową awanturę, podczas której poseł miał być znieważony i uderzony przez jednego z gości, policja wszczęła dochodzenie. Po przejrzeniu zapisu z kamer okazało się jednak, że posłowi w dyskotece nic się nie stało. Prokuratura odmówiła więc wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Wówczas Misztal zaczął wysyłać pisma z żądaniem zamknięcia dyskoteki.