. W Polsce jest 26 poprawczaków. Przebywa w nich ponad 1200 młodych ludzi. Kilkuset kolejnych czeka na wolne miejsca. Pobyt tutaj to najsurowsza kara jaka może spotkać ludzi w wieku od 13 do 17 lat. Za mury trafiają zwłaszcza młodzi mordercy i gwałciciele, wielokrotni złodzieje i ci, którzy mają na sumieniu poważne rozboje. Mogą tu zostać do 21 roku życia. W 2002 roku Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, co dzieje się w polskich poprawczakach. Inspektorzy odwiedzili połowę wszystkich zakładów. I wyliczyli, że w było w nich aż pół tysiąca prób ucieczek, bójek, przypadków agresji wobec personelu, czy prób samobójczych. Co piąty wychowanek podczas urlopu lub przepustki wracał na drogę przestępczą. Bił przechodniów, napadał na sklepy, włamywał się do kiosków. Młodzi ludzie udowadniają tym samym, że pobyt w poprawczaku niczego ich nie nauczył. - Kończymy prace nad nowym kodeksem dla nieletnich. Za kilka tygodni trafi do Sejmu - zapowiada Beata Kempa, wiceminister sprawiedliwości. - Gdy zacznie obowiązywać, w zakładach poprawczych przebywać się będzie nie do 21, a do 18 roku życia - wyjaśnia. Starsi trafią do normalnych więzień. Wiceminister wyjaśnia, że najczęściej to właśnie najstarsi wychowankowie namawiają do buntów tych młodszych. Prawdziwą rewolucją ma być jednak utworzenie w Polsce więzień dla młodzieży. - Podobnych do tych istniejących we Francji - mówi Kempa. Trafią do nich nastolatkowie, którzy mają na sumieniu najcięższe przestępstwa, na przykład zabójstwa i gwałty. Także ci, których za łamanie prawa karano już wiele razy. Będzie tu realizowany program wychowawczy do tego z dzisiejszych poprawczaków. Ale obowiązywać ma też więzienny rygor.