. Zdaniem Makowskiego ma szanse na mandat, bo - twierdzi baron - ostatnie dwa lata rządów PiS "są dla Łodzi fatalne i wyborcy to widzą". - To premier Miller załatwił dla naszego lotniska system nawigacyjny ILS, Philips trafił do Łodzi dzięki jego wstawiennictwu, zaczęliśmy też budowę trzech odcinków autostrady w naszym województwie - wylicza Makowski. - Teraz z uzyskaniem pieniędzy na lotnisko są problemy, władze chcą odsunąć od miasta drogę ekspresową S8, którą rząd Millera wytyczył przez Łódź. Zero szans na autostrady i zero perspektyw przed Łodzią. Działacze łódzkiego Sojuszu na start Millera się godzą. Ale uważają, że "byłaby to zagrywka va banque". Albo Miller się przekona, że łodzianie mają go dość, i wycofa się z polityki. Albo dzięki głosom, które zbierze, LiD będzie miał szanse odebrać w Łodzi jeden mandat PO. Nieoficjalnie wiadomo, że Miller miałby kandydować z ostatniego miejsca, tak jak życzył sobie dwa lata temu. Ostateczne decyzje nie zapadły. - Proszę mnie pytać o start, gdy Sejm podejmie decyzję o samorozwiązaniu - uchyla się od rozmowy Miller. Jest i inny problem. Na jego kandydowanie może się nie zgodzić centrala Lewicy i Demokratów. Aleksander Kwaśniewski, szef komitetu wyborczego koalicji, oświadczył w telewizyjnym wywiadzie, że ekspremier powinien zająć się działalnością publicystyczną.