Niegospodarność, łamanie przepisów o zamówieniach publicznych, brak współpracy Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia z Narodowym Funduszem Zdrowia, opóźnienia i brak kompetentnych pracowników - to tylko kilka z listy zarzutów wobec CSIOZ, które pojawiły się w niepublikowanym raporcie NIK do którego dotarła gazeta. CSIOZ odpowiada za projekt platform gromadzących wszystkie dane medyczne. Od 2014 r. pacjenci dzięki niemu mieliby możliwość m.in. zapisywania się przez internet na badania, a państwo - kontrolę nad przepływem pieniądza w systemie. Centrum nie tylko spóźnia się z realizacją projektów, ale przede wszystkim nieracjonalnie gospodaruje pieniędzmi. Zdaniem NIK centrum "nie posiada wystarczającej zdolności instytucjonalnej do realizacji tak złożonych projektów informatycznych, jakim jest budowa Systemu Informacyjnego Ochrony Zdrowia". Zwłaszcza że tylko 7 z 30 pracowników ma wykształcenie informatyczne. Co więcej, CSIOZ dublowało się z NFZ. Ich współpraca ustała pod koniec 2010 r. i każda instytucja niezależnie realizowała podobne projekty. Dyrektor CSIOZ Leszek Sikorski nie zgadza się z zarzutami i nie zamierza podawać się do dymisji. "W ciągu ostatnich dwóch lat bardzo dużo się zmieniło. Centrum w istotny sposób buduje zaplecze merytoryczne niezbędne do realizacji projektu" - zapewnia. Przedsięwzięcie jest współfinansowane ze środków unijnych. Strona polska czeka na merytoryczną ocenę projektu przez KE. Od niej może zależeć, czy będzie nam przydzielone dofinansowanie w wysokości ok. 650 mln zł.