Oficjalny czwartkowy komunikat klubu LPR jak i wypowiedzi posłów LPR nie pozostawiają wątpliwości, że sprawa ma związek z publikacjami "Gazety Wyborczej". - Straciliśmy cierpliwość do ataków "Gazety Wyborczej", a także pozostałych mediów. (...) "GW", a w ślad za nią jak za panią matką inne środki masowego przekazu często zniesławiają LPR - powiedział rzecznik klubu LPR Szymon Pawłowski. "GW" zamieściła cykl artykułów utrzymujących, że finanse LPR opierają się m.in. na fałszywych dokumentach, firmach-krzakach, ludziach-słupach. w odpowiedzi liga złożyła akt oskarżenia do sądu. LPR nie zamierza poprzestawać na bieżącym monitoringu mediów. Chce przejrzeć publikacje sięgające 12 miesięcy wstecz. - Przejrzymy to, na co do tej pory przymykaliśmy oko. Jeśli będzie jakaś nieprawdziwa informacja, jakaś informacja zniesławiająca LPR to sprawa zostanie skierowana do sądu - zapowiada Pawłowski. W tej chwili tworzony jest specjalny sztab, który będzie zbierał materiały i pisał pozwy. - Gazeta Wyborcza będzie przeglądana ze szczególną pieczołowitością - mówi poseł. Poza nią, Liga chce przejrzeć inne dzienniki, tygodniki, a nawet miesięczniki. Według szacunków Pawłowskiego po wakacjach może być gotowych 300 pozwów. - Chodzi o to, żeby każdy dziennikarz, który będzie pisał artykuł o LPR miał świadomość, że jeśli spróbuje zmanipulować jakieś fakty, jeśli spróbuje nagiąć jakieś fakty, insynuować jakąś nieprawidłowość, zniesławiając w ten sposób LPR (...) będzie musiał się liczyć z tym, że czeka go parę nieprzyjemnych wizyt w sądzie - podkreślił Pawłowski. To są pogróżki - uważa zastępca redaktora naczelnego "GW" Piotr Stasiński. - Staramy się ze wszystkich sił pisać rzetelne materiały - powiedział wicenaczelny "GW" i dodał, że "trudno przestraszyć się pogróżek Giertycha".